5 czerwca 2011
niedziela
Niedzielny poranek.. udaję sie do kuchni i mam tylko kawę na myśli..i nagle bum! nie mam prądu w kuchni. Coś sie popsowało i nic nie działa. I nie ma już niczego..
jasna cholera..
Lodówka już przełączona i kabel malowniczo oplata mi przedpokój. Czajnik elektryczny przeniesiony do pokoju. Niestety termy elektrycznej nie przeniosę. Dobrze, że kuchenka tradycyjnie gazowa.
Szlag, szlag, szlag!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj tam, oj tam, dobrze, że się Tobie Elficzko nic nie stało.
OdpowiedzUsuńto jest odpowiednie podejście do sprawy:))
OdpowiedzUsuńoptymistycznie umówiłam sie na jutro z elektrykiem. Na razie tylko "zobaczy" co się dzieje.pożyjemy, zobaczymy..
AJĆ ...
OdpowiedzUsuńBywa, ale zeby tak z samego srana jak czlowiek kawy spragniony.. no nie ladnie sie prad zachowywa:))
OdpowiedzUsuńNiedobry prąd trza go było kopnąć z całej siły :D
OdpowiedzUsuńUzależnieni jesteśmy jak widać nie tylko od internetu ale i od prądu:D
OdpowiedzUsuńbez prądu nie ma zycia! i internetu tez nie. na szczęście tylko kuchnia.
OdpowiedzUsuń