5 czerwca 2011

niedziela


Niedzielny poranek.. udaję sie do kuchni i mam tylko kawę na myśli..i nagle bum! nie mam prądu w kuchni. Coś sie popsowało i nic nie działa. I nie ma już niczego..
jasna cholera..
Lodówka już przełączona i kabel malowniczo oplata mi przedpokój. Czajnik elektryczny przeniesiony do pokoju. Niestety termy elektrycznej nie przeniosę. Dobrze, że kuchenka tradycyjnie gazowa.
Szlag, szlag, szlag!

7 komentarzy:

  1. Oj tam, oj tam, dobrze, że się Tobie Elficzko nic nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest odpowiednie podejście do sprawy:))
    optymistycznie umówiłam sie na jutro z elektrykiem. Na razie tylko "zobaczy" co się dzieje.pożyjemy, zobaczymy..

    OdpowiedzUsuń
  3. Bywa, ale zeby tak z samego srana jak czlowiek kawy spragniony.. no nie ladnie sie prad zachowywa:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedobry prąd trza go było kopnąć z całej siły :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uzależnieni jesteśmy jak widać nie tylko od internetu ale i od prądu:D

    OdpowiedzUsuń
  6. bez prądu nie ma zycia! i internetu tez nie. na szczęście tylko kuchnia.

    OdpowiedzUsuń