13 grudnia 2010

takie tam..

Denerwuję się jutrzejszym dniem. Wszystko się we mnie skręca na myśl, że obcy, wrodzy, w najlepszym razie obojętni ludzie, będą grzebać moim życiu. Szukam tematów zastępczych, organizuję, cos innego, ale to mało pomaga, więc często się zawieszam.

10 komentarzy:

  1. Jakby Cię pocieszyć...? Dasz radę mówię ci z własnego doświadczenia."Letko" nie będzie, ale za to później.....echh, warto,mówię Ci kochana ;-))) I ściskam mocno i trzymam wszystkie kciuki i głowa do góry.Alleluja i do przodu.Jak trzeba będzie to i po trupach ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu nie pomoga żadne pocieszenia. Dobre rady tez na nic. Po prostu MUSISZ przez to przejść. A potem może być tylko lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie smutaj się i nie denerwuj ! Będzie dobrze - pierś do przodu i jazda :) Później będzie już tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niech już wreszcie będzie po tej całej sprawie. nie znam szczegółów, ale zamknąć ten rozdział i kropka... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Bedzie dobrze!! A ja trzymam kciuki i posylam worek dobrej energii:))

    OdpowiedzUsuń
  6. w takich chwilach człowiek jest sam..choćby nie wiem co...można się dzielić przed i po...czekam na Twoje - uff - jutro...jak tylko będziesz w zasięgu..myślę, że przegląd już zrobiłaś...a może wciąż go dokonujesz...niby nic się nie zmieni a jednak tak dużo...serdeczności ślę..A.

    OdpowiedzUsuń
  7. spokojnie Siorka, to tylko formalność. Dasz radę, pojutrze już będzie po wszystkim
    brat

    OdpowiedzUsuń
  8. Największą dla nich satysfakcją byłoby, gdybyś poczuła się skrzywdzona. Bądź silna i nie daj się :)

    OdpowiedzUsuń
  9. juz po:)
    Rozprawa spóźniona o pół godzina, pan sędzia chciał szybko sprawe zakończyć, o nic nie pytał, standartowe pytania, standartowe odpowiedzi, uff za dwa tygodnie jestem panienka z odzysku, kobieta wolną:). Poszliśmy z exem na kawę i grzanki, na wspólne śniadanie:)Jest dobrze. Nawet lepiej niż dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam bylam zla kobieta i sie nie denerwowalam.
    Owszem, niemile ze nie mozna po prostu pojsc i podpisac papierkow przed urzednikiem USC, ale ze wczesniejszych rozmow wynikalo, ze to po prostu usankcjonowanie istniejacego status quo.
    Martwilabym sie, gdybym wiedziala o jakichs wstretach, szarpaniu sie o dziecko, podzialach majatku, trudnosciach, przemocy, wrabianiu sie wzajemnym w wine etc.
    Niezaleznie - ciesze sie, ze odwazylas sie nacisnac klawisz Enter, droga panienko z okienka :)

    OdpowiedzUsuń