Góra Koronna i skała Rękawica, która wyglądem przypomina dłoń.Wg. mnie wielopalczastą ;-)
Brama Krakowska
Wycieczka do Ojcowa. Poranek obudził się ciemny i mglisty. Wyjrzałam z niechęcią przez okno, ale nic nie wskazywało na jakiekolwiek zmiany. A przecież prognoza mówiła wyraźnie: będzie słońce i pogodne niebo!!. No nic, niech żywi nie tracą nadziei. Żywi z nietkniętą nadzieją wzięli sie do roboty. Ablucje, kawa z herbatą, śniadanie, kolejne sprawdzenie prognozy pogody (uparcie słońce i niebieskie niebo na monitorze i brudny, szarobury poranek za oknem). Ignorując fakty spakowałam aparat do plecaka, oraz wszystko, co turysta mieć powinien) i raźnym krokiem, coraz bardziej kuląc sie w sobie poszłam na przystanek autobusowy. Nie dość, że ciemno, to jeszcze wiatr rozsiewał mnóstwo wilgoci dookoła siebie. Było mi coraz bardziej zimno. Po daremnym poszukiwaniu otwartego kioska z biletami, musiałam zakupić bilety u kierowcy autobusa, przepłacając znacznie. Wrrrr! Koło 11 zameldowałam się u Apiśków i zostałam poczęstowana kubasem kawy z mleczkiem. Błogosławiony napój spłynął mi do środka, mocno poprawiając krążenie i produkując ciepło, ach ciepło.. Czas płynął i nagle koło południa wyszło słonce! I niebo bez chmurki! Jak było obiecane! Tylko zimno było dalej.. Ale nic to, zapakowaliśmy się do samochoda i w drogę! Cóż dalej pisać. Luda było mnogo, ale widoki wszystko wynagradzały. Słońce grzało, wiatr zimny, ale między górami i skałkami coraz mniej dokuczliwy.
ciąg dalszy nastąpi
4 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
El, a ja w Ojcowie jeszcze nie byłam...zdjęcia rewelacyjne, kuszące! Może w przyszłym roku wyskoczę w te skałki wapienne z wnuczką jak przyjedzie na wakacje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń