4 października 2010
part two niedziela
Widać skalne okienko, prawda?
Deotyma
Deotyma, a nie żadna igła! ;-P
Nie doszliśmy daleko, bo Misiak ma małe nóżki. W dodatku czasem szedł pod prąd ;-).
Było pięknie. Po długiej przerwie odnowiłam swoją miłość do tego miejsca. Niewiele sie zmieniło. Niektóre stare domy (z przełomu XIX i XX wieku tzw. w szwajcarskim stylu) stoją opuszczone i niedługo się zawalą, wyrosły nowe domy, pojawiły sie nowe ścieżki, ale skały i las są takie same, jak były dawno temu. I znowu odżyła moja wyobraźnia widząc wszędzie ruiny zamków, tajemnicze drogi do skalnych kryjówek, wartowników zaczajonych za skałkami tworzącymi naturalne bramy.. Szczególnie w wąwozie za Krakowską Bramą, który jest połączeniem dwóch innych, o poetycznych nazwach: Skałbania i Ciasne Skałki. Naprzeciw bramy wznosi się Góra Koronna i skała Rękawica, która wyglądem przypomina dłoń. Igła Deotymy – zbudowany z jurajskich wapieni skalistych ostaniec obok willi "Pod Koroną". Nie miałabym nic przeciwko żeby taka willę sobie mieć, albo przynajmniej pomieszkać w niej. Prawde mówiąc, mnie sie to z igłą nie skojarzyło, ale cóż, każdy ma swoje skojarzenia! Opleciona winobluszczem, którego liście pieknie kontrastowały z biała skałką, bo miały intensywnie czerwony kolor. Obok rosną brzozy, jak sie okazało typowo ojcowskie, gatunek bardzo rzadki. Fajnie, prawda? :-))
Misiaka fascynowały głównie konie (zaprzężone do niedużych bryczek woziły turystów), mimo że się ich bał ( i słusznie!), był zachwycony, kiedy mama je głaskała. Skały i skałki były fajne, kiedy mógł na nie wchodzić i potem, przy maminej pomocy, zeskakiwać. Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Pięknie było podziwiać białe skały na tle intensywnie niebieskiego nieba, z czapkami i płaszczami kolorowych lasów. Pięknie było patrzyć na fantastyczne kształty skał, dolinek, wąwozów, cieszyć się ze słońca, wypatrzyć „okno” w skale.. Już dawno nie czułam sie tak miło, beztrosko, lekko.. jedliśmy czekoladę, siedząc na skałce w blasku słońca. Oczywiście, wszystko to było utrwalane przez dwa aparaty. Trudno mi teraz przejrzeć i posegregować kolejne „miliony” zdjęć, bo choć często podobne, to każde przecież inne, każde jest dokumentem i utrwaleniem konkretnej chwili.. Nie mam wyjścia, będę twarda i będę deletować bez litości. Tylko muszę mieć odpowiedni nastrój!
Więcej zdjęć już jest na Picassie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słoneczny dzień. Jak mało ich w tym roku było. Piękna wycieczka.
OdpowiedzUsuńOjców kojarzy mi się z długopisem mojej matematyczki ,był na nim napis "Ojców" i tak wpatrywałam się w ten długopis przez 3 lata :)w Ojcowie nie byłam, a szkoda .czekam na zdjęcia na Picassie :)
OdpowiedzUsuńWidać okienko, widać! A małe nóżki tak już mają, ale małe oczka zarejestrowały już piękne widoki. Tak trzymajcie1
OdpowiedzUsuńNa Twoich zdjęciach Ojców jawi się, jako magiczne miejsce. Byłam tam całe wieki temu, fajnie byłoby wpaść tam jeszcze kiedyś. Dziękuję za rozbudzenie moich wspomnień :-)
OdpowiedzUsuńEch, jak tylko słonko zaświeci - od razu życie nabiera kolorów...
OdpowiedzUsuńMaleńkie nóżki są bardzo dzielne! :)
Pozdrawiam.
Sliczne widoki:) A male nozki sie przyzywczajaja od malego, to bardzo wazne:)
OdpowiedzUsuńmałe nóżki mają pokochać wycieczki, więc trwa program oswajający :-)
OdpowiedzUsuńdzisiaj lub jutro dorzucę na picassę resztę fotek i komentarzy.
Zastanawiające jest to, że bieganie bez celu po podwórku, albo dziki cwał po salonie tak nie meczy dzieci jak normalny spacer...;)
OdpowiedzUsuńTrzeba tam pojechać :) Jest pięknie
OdpowiedzUsuńGdzie to skalne okienko? :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę mieszkania w pobliżu takich cudnych miejsc:-)
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że te małe nóżki tak dzielnie maszerowały...i nie marudziły:))) Piękna wycieczka i zdjęcia super...a okienko w tej prawie fioletowej skałce widać wyraźnie, pogoda też Wam dopisywała!
OdpowiedzUsuńwięcej zdjęć już na picassie:) zapraszam!
OdpowiedzUsuńLubię i bywam, chociaż chyba już trochę zapomniałam jak tam fajnie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne - ide pooglądać więcej do drugiej kawy.
piękne miejsce...nigdy nie byłam..misiak misiakowaty :))serdeczności.A.
OdpowiedzUsuńMagiczne zdjęcia, zazdroszczę wycieczki.
OdpowiedzUsuńMarzę o jakimś spontanicznym wypadzie w Polskę albo gdzieś dalej. :) pozdrawiam
Pięknie tam jest... Ja za podobne widoczki pokochałam Sudety :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia