27 sierpnia 2010

wkurw.sory.

Nie cierpie, nie lubię..jak ktoś zamyka bloga bez ostrzeżenia. Kiedy wchodzę ( a wchodzę, dajmy na to, od pewnego już czasu) i widzę komunikat (na blogerze on brzmi wyjątkowo obrzydliwie): nikt nie zaprosił cie do czytania tego bloga, tfu, mam wrażenie, że dostalam w twarz. Albo ktoś mnie opluł.

17 komentarzy:

  1. Ty też? To jest nas dwoje ;););) wkurw..

    OdpowiedzUsuń
  2. HM... NIE ZAUWAŻYŁAM TAKIEGO TEKSTU :) ALE TO CHYBA DOBRZE, BO NIE LUBIĘ JAK SIĘ NA MNIE PLUJE :p

    OdpowiedzUsuń
  3. wkurzyłam sie, ale nic.minęło. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż... Mnie jest przykro, choć przypuszczam, że bez powodu się to nie stało. Ale teraz nawet nie mogę przestać się naprzykrzać i zawiesić obserwacji, bo "przepraszają, ale realizacja żądania jest niemożliwa"...

    Nożesz kur...czę no. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Fakt, wartałoby coś napisać do stałych komentatorów ...

    OdpowiedzUsuń
  6. mam podobne odczucia jak Ty, Elfko, choć na szczęście to rzadkie przypadki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Etam, ja sie tym nie przejmuje - najwyzej jak mi zalezy to staram sie skontaktowac z autorem bloga z prosba o login.
    Czasem okazuje sie, ze czyjs blog zostal znaleziony przez szefostwo i nie bylo czasu, trza bylo wiac :)
    IMO zycie jest za krotkie, zeby sie takimi drobiazgami przejmowac
    Shigella

    OdpowiedzUsuń
  8. w takich sytuacjach nie denerwuje się na autora zamkniętego bloga, bo ma do tego prawo, a nie każdy wie na czym polega kultura, lecz na siebie, że traciłam czas na czytanie kogoś kto prawdopodobnie mnie nie szanuje. Wyjątek stanowi tzw. siła wyższa, ale sadzę, iż w takim wypadku email powinien ów autor użyty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czasem zamykałam bloga bez ostrzeżenia. Na chwilę. W trakcie zmiany wyglądu :D - by nie pokazywać światu blogasa w rozsypce ;)
    Co do zamykania na zawsze - cóż każdy ma takie prawo. W takim wypadku raczej jedynie się mogę zdziwić. Jeśli chcę to po prostu pukam za pomocą maila :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślałam że tylko mnie olewają...

    OdpowiedzUsuń
  11. No proszę..a ja myślałam, ze to ja jestem przewrazliwona. Tylko dwa razy trafiłam na taka sytuacje. Pierwszy raz dopiero zaczęłam odwiedzać rzeczony blog, może autor nie traktował mnie powaznie. Drugi raz był wlaśnie ten co mnie tak zdenerwował. Przecież jeśli kogoś czytam, mam podlinkowane w ulubionych blogach, to chyba coś znaczy, nawet jak nie komentuję? ale nic to. Mam Wasze piękne blogi i ciesze sie z tego. a tamten po prostu wywale i już..
    a za oknami leje deszcz..

    OdpowiedzUsuń
  12. czarodziejka28 sierpnia, 2010

    Tez nie lubię....pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja bym się nie przejęła. Trudno:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyznam, że takie sytuacje nie są przyjemne, ale rzeczywiście nie ma się czym przejmować, tylko wywalić z linków ;)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie ten komunikat też wkurza. Czy szanowni admini mogliby go zmienić na jakiś bardziej sympatyczny? A właściciele zamkniętych blogów napisać choć jedno słowo do stałych czytelników? Bo to jakoś niefajnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tylko raz miałam taką sytuację. Rok temu pewna bliska mi osoba zniknęła i aż do tych wakacji żyłam wiarą, że czymś się jej naraziłam, znudziłam, etc. Ale znowu się odnalazła, wytłumaczyła i wiem, że to nie z mojej winy ;] A teraz się byczy w Egipcie na urlopie i ma mnie w nosie! (żartuję) :)
    Nie przejmuj się, tak bywa. A ten komunikat jest bezosobowy, wygenerowany odgórnie, nie znaczy dosłownie to, co tam pisze.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. wiem, wiem wszystko jasne:) bloga już w linkach nie mam i spoko!

    OdpowiedzUsuń