25 lipca 2010

niedziela


A niebo zasnute chmurami..
Dzisiejszy dzień sponsoruje Soufly. I dziwna nieprzytomność umysłu. Wyspałam się jak rzadko dzisiejszej nocy, całe 8 godzin, a mimo to chodzę jak mucha w smole. Nie włączyłam pralki, choć byłam pewna że to zrobiłam. Nie wyłączyłam natomiast tostera, co było już gorszym przestępstwem. Młody dostał polecenie sprawdzania co akurat robię, ew. czego zaniechałam, aby nie przynieść przypadkiem zagłady rodzinie. A jeśli chodzi o rodzinę, to akurat dziś mamy wielkie spotkanie rodzinne w Polance, (taka wieś) i będziemy się rodzinnie integrować z młodym pokoleniem. Młode pokolenie ma domek i taras osłonięty folia od deszczu i wydaje przyjęcie. Ciężki dojazd dla kogoś bez samochodu, musimy prosić inne młode pokolenie żeby nas zawiozło. Czego ja bardzo nie lubię, ale nie mam wyjścia, ze względu na najstarsze pokolenie, czyli moją mam. Tedy walcząc z moją ślamazarnością dzisiejszą pomału pakuje się na imprezę, wyciągam normalne dżinsy i polarek, do plecaka aparat z parasolem do pary. Jeśli będzie o czym to napiszę.

2 komentarze:

  1. Spokojnie. Od morza idzie nowe. Wiało przez dwa dni, a teraz się przejaśnia...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja sie ciesze:))ze jest chłodno, szaro i nic nie grzeje, nie świeci w oczy..

    OdpowiedzUsuń