4 grudnia 2009

szopki






Wczoraj byłam na rynku, oglądałam szopki. Zrobiłam jak zwykle milionpięćsettysięcy zdjęć, miałam wrzucić wieczorem na bloga. Przyszłam do domu, zrzuciłam zdjęcia do kompa, otworzyłam katalog, popatrzyłam na nie i zamknęłam katalog. I nie zrobiłam z nimi absolutnie nic. A resztę wieczoru spędziłam ziewając, układając pasjansa i na koniec mocno zmęczona życiem obejrzałam kilka odcinków prywatnej praktyki. I to było pracowite i owocne spędzenie końcówki dnia. Doprawdy, nie wiem co się ze mną dzieje..
No dobrze. Pozbierałam troche zdjęć, naprędce obrobionych na laptopie. Resztę zrobię w wekend i pójdą hurtem na picassę. W tygodniu dorobię troche zdjęć na wystawie szopek. Jakoś się zmuszę, aby nie zawieść oczekujących.

3 komentarze:

  1. oj, musialo być tam kolorowo :), a wybór paru zdjęć z kilkuset nie jest prostym zabiegiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś miał fantazję robiąc szopkę z dolnego zdjęcia - wypatrzyłem nawet mundurowego z uniesioną pałą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezła szopka z tymi szopkami :)

    OdpowiedzUsuń