Fotka z Iwonicza, dokładnie rok temu. Myślę, że byłam tam w pewien sposób bardzo szczęśliwa.*
Poranna rozmowa: moja matka i ja.
mam: zrobić ci kanapkę z makrelą? (wędzoną)
ja: nie, nie jem ryb.
mam: nie jesz ryb??? (niebotyczne zdumienie)
ja: tak, od 20 lat.
mam: no ja też nie jem ryb, ale makrela to co innego..
ja: makrela nie jest rybą???
mam: no jest inna.
tia.
*
spałam krótko lecz mocno. Po pigułeczce przyjaciółeczce, bezsennych nocy. Pogoda barowa, ale nie mam z kim iść do baru, a sama nie ten teges (tegez?); nie lubię. Więc szukam sobie na siłę jakiegoś zajęcia. Coś mi mówi, że zbliża sie czas marudzenia. Ale nie bójta sie. Marudzenie będzie niejawne.






Vava antyrybny, deklarujacy stanowczo ze ryb nie je, twierdzi stanowczo ze zarowno wedzona makrela jak i sledz rybami nie sa, ergo sa smaczne
OdpowiedzUsuńczyli jednak makrela rybą nie jest? ;-))
OdpowiedzUsuńNo chyba nie jest...
OdpowiedzUsuńAle nie czuj sie w zaden sposob namawiana do jej lubienia badz nie lubienia.
:)