2 kwietnia 2009

takie tam..

Rozwalają mnie zakładki na stronie Felicji (stronka), zakładki z gołymi paniami. Czasem sobie robię tak: wiem, że panowie komputerowcy włażą na pulpit i sobie przeglądają co kto i dlaczego robi, więc trzymam im tą stronkę, czasem nawet te gołe panie przewinę, a co, trzeba być dobrym dla ludzi, czyż nie?
A MS w jednym z „TYCH” swoich nastrojów, zgryźliwy i zły na wszystko. Dawniej by mnie to dołowało i chodziłabym jak struta, ale teraz jakoś nie. Chce mieć humory? niech ma, a co, ja mu nie żałuję. I na pewno nie będę go z nich wyciągać. Jest duży i samodzielny. Czasem tak sobie myślę, że los, kismet, czy co tam, dobrze to ułożyło. No, prawie. Bo chyba nie mam juz ochoty na stały związek, na wspólne mieszkanie, liczenie się z partnerem, uleganie jego woli ( o zgrozo!). Chyba już mi dobrze być i żyć na swój własny rachunek.
o, sóweczka się poruszyła i popatrzyła na mnie! chyba za głośno mówiłam do koleżanki. Ale się kokosi....
No dobrze, wracając do rzeczy. Więc dobrze mi być sobą: singlem. Status singiel. Z wyboru. Ale moglibyśmy bliżej siebie mieszkać i co za tym idzie, częściej się widywać. To by było dobre. Na ten przykład co weekend albo dwa. I wyskoczyć gdzieś sobie razem. W góry, nad morze, na piwo, na oscypka grilowanego.. ależ mi sie pieprzy, jak potłuczonej. No dobra, ileż można pisać do siebie samej?
Sóweczka poszła znowu spać. Ja bym też poszła sobie gdziekolwiek..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz