23 marca 2009

początek tygodnia, czyli nie lubię poniedziałków.

migawki
posłuchane w poczekalni w przychodni: biedna ta nasza Xxxx, mówi jedna pani doktorka drugiej pani. Ojciec jej umarł i musi strasznie długo czekać na pogrzeb. Całe 10 dni! o dlaczego? Bo teraz jest sezon (!),dużo ludzi teraz umiera.
#corpo: JWD dostał anonim na temat rzekomo złej pracy kilku pań. Zamiast wywalić świstek do kosza, gdzie jego miejsce, uruchomił całą machinę przesłuchań i wydał dyspozycję dodatkowej pracy dla owych pań. Jednym słowem- anonimy górą. Zło zwycięża.
Moja noga dalej boli, a nawet jakby bardziej. Zalogowałam sie na dziś do lekarza. Ciekawe czy spełni sie scenariusz sprzed roku, kiedy życie towarzyskie uskuteczniałam w poczekalniach do różnych dochtorów.
Ogólnie jestem zniechęcona. Dołuje mnie mój stan zdrowia, dołuje mnie myśl o operacji maminej (to już w środę), o nadchodzących świętach. Dzisiaj rano obudziłam się z straszną tęsknotą za MS. Tak poranna tęsknota rzadko się zdarza, prędzej tęsknie w dzień, albo wieczorami, a rano nie bardzo mam czas na to. A tu nagle tak zwaliło się na mnie to uczucie i co nieco sparaliżowało moje pozytywne podejście do świata.
Mam zamówienie na zdjęcia kotów. Może nawet na niedużą sesję. Lubię fotografować koty. To trudne modele, ale jakie wdzięczne :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz