3 lutego 2009

nic takiego

2.01.09
No i zaczynam być pod wrażeniem Dextera. To naprawdę dobrze zrobiony film. Wykrzesałam z siebie coś na kształt przyjaźni dla bohatera, bo w końcu cóż on winien, że jest schludnym potworem? mógłby być na przykład obrzydliwy i wtedy bym go nie polubiła. Film trzyma w napięciu. Sytuacje są niby podobne, ale każda nieco inna. I choć wiem, że są następne odcinki i sezony, to jednak wczoraj się „bałam o Dekstera” ( odcinek 6/1). Znaczy, ze film mnie wciąga. Poza tym przewijam sobie co mroczniejsze sceny. Taka już jestem:)
3.01.09
Kolejne odcinki Dextera niezłe, akcja sie komplikuje i rozwija. Zaczynam lubić co niektórych bohaterów.
Siedzę w pracy w futrzanych butach Emu. Jest zimno, naczalstwo oszczędza na ogrzewaniu. Jestem dziwnie nieprzytomna dzisiejszego poranka, na szczęście udało mi sie pozbierać do kupy i zabrać wszystko co powinnam. Powinnam mieć tutaj gruby polar, ot co.
W drodze do pracy, mijam cudną naszą operę. Przypomniała mi się niedawna rozmowa z zawodowcem. Ja zastanawiam się jak jest w środku, jaki nastrój, czy jest uroczyście, czy siadając na eleganckim fotelu czuje ten dreszczyk oczekiwania czegoś wielkiego, a on też myśli jak jest w środku, jak wyglądają pomieszczenia dla śpiewaków i czy jest odpowiednie zaplecze socjalne :-). I proza życia zdarzyła się z poezję, na szczęście nie było to bolesne zderzenie.
Bolesne może być, kiedy przepadnie mi fucha, bo już wydałam kasę. :-/ .
Taki lajf..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz