11 września 2012






Pac,pac już lecą kasztany na melodię wyspy dzieci (?) zespołu 2+1. Co takiego magicznego jest w tych brązowych kulkach, ze niezależnie od wieku ma się ochotę wyzbierać je wszystkie? lubię trzymać kasztany w dłoni, lubię ich chłodną gładkość. Tak przyjemnie wtulają się w dłoń jakby chciały mi coś przekazać. Noszę kasztany w kieszeniach i kiedy wsuwam do nich ręce, automatycznie zamykam kasztany w dłoniach.
Tym bardzie doznałam szoku dzisiaj, mając w pamięci świeże błyszczące kulki, zobaczyłam samotnego kasztanowca, który nie dość, że wypuścił świeże zielone liście, to jeszcze pyszni się białymi kwiatami..
*
Wczoraj skończyłam oglądanie serialu  Eleventh Hour. Jest to opowieść o Jacobie Hoodzie ( przystojny Rufus Sewell), błyskotliwym biofizyku i doradcy naukowym FBI, rozwiązującym zagadki o naukowym charakterze, których inni agenci nie umieją rozwikłać. Jak większość geniuszy jest on nieco zagubiony w realnym świecie, więc ochrania go agentka FBI, o miłej dla oka subtelnej urodzie. Sprawy rozwiązywane przez Hooda są ciekawe, niecodzienne. Mówiąc szczerze całkiem sporo się dowiedziałam, szczególnie z odcinka o tzw. składnikach naturalnych dodawanych do żywności.. czasem lepiej zdać się na prostą, uczciwą chemię, poważnie i nie bac się tych wszystkich "E".  W dodatku serial nie przytłacza naukowymi terminami, a dr Jacob Hood w przystępnych słowach tłumaczy swoje teorie partnerce, posługując się prostymi przykładami z codziennego życia. Jednocześnie tłumaczy więc i mnie :-). No i kicha..wciągnęłam się, polubiłam ludzi i koniec serialu..bo zrobiony tylko jeden sezon. Zbyt inteligentny? serial oczywiście..to zaczyna być frustrujące, bo im lepszy serial, tym szybciej kończą produkcję. No cóż.
 


7 komentarzy:

  1. kasztanowiec ,zupełnie,jak człowiek, przechodzi różne etapy. niedomaga, ale nie poddaje się do końca ,dzięki siłom witalnym zwycięża :)pozostaje brać przykład z tego okazu :) EL,fajnie, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Di, wyhodujmy sobie wiosnę w sercach i głowie:)

      Usuń
  2. "Tak przyjemnie wtulają się w dłoń jakby chciały mi coś przekazać."

    Z dawności - wspomnienie nożyczek i zapałek, z których robiło się żyrafy albo bałwanki (z wyprzedzeniem).
    Ale i bez dawności trzymanie aksamitnej, perfekcyjnie pięknej kulki to wielka frajda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. robiłam ludziki, koniki..może jeszcze bede robić.

      Usuń
  3. też robiłam całe stado zwierzątek, jednakże zawsze zapominałam ich przynieść na tę właściwą lekcję i kasztany dla mnie to prawie zawsze = 2 z powodu ich braku. Z jednej strony fajna zabawa, z drugiej szkolna trauma ;)

    ***

    serial - tylko jeden sezon, za to kasztan zalicza 2 w 1 ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga el,

    Nie tylko ty dostrzegasz dziwne rzeczy w przyrodzie, naokoło nas. Przykładowo w moim ogrodzie, w zeszłą zimę, bodajże w grudniu - wyrosły stokrotki, róże kwitną przez cały rok u moich sąsiadów a takie wyrastanie świeżych listków na ogołoconych drzewach to obecnie norma. Zapewniam cię jednak, że nie jest to skutek tzw. gl.ocieplenia, ale tego, co na nas sypią ze stratosfery.
    Nie będę się jednak nad tym rozwodzić. Piękne zdjęcia, błękit powala. Taki odcień, to coraz rzadszy widok.
    A co do serialu... Mnie też niesamowicie wkurza, gdy dobry serial urywa się ledwo się zaczął... Podczas gdy szmirę pokazują dłużej niż trzeba. Jakby ktoś nam robił na złość, co nie?

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń