Chyba przyszła pora żeby coś napisać..upał znowu wielki, ani pisać, ani czytać nikomu się nie chce.
Lody Mocca+bakaliowe, najlepsze na dzisiaj.
Lubię porządek, lubię symetrię, lubię poukładane w szufladkach rzeczy,
myśli i idee. Lubiłabym mebel z milionem szufladek, a w szufladkach
mniejsze szufladki..W każdej szufladce posegregowane rzeczy, do
najmniejszego drobiazgu. Lubię takie coś doprawdy, szkoda tylko że nie
wcielam tego w życie. Wrzucam rzeczy do szafy, dopiero jak znaleźć
niczego nie mogę, wywalam wszystko na podłogę i układam i segreguję, po
czym dumna i zadowolona zamykam szafę i z ulgą mogę znowu kolejne rzeczy
wrzucać!
Ale; mam porządek w książkach, mam wielki porządek w fotografiach,
wszystko zarchiwizowane, chronologicznie poukładane i zapisane w
indeksie, żeby szybko można było znaleźć. I mam porządek w torebkach,
torebusiach, torbiszczach, a ponieważ ostatnio noszę głownie plecaki
(ach ten kręgosłup!) więc mam porządek w plecaku. Jak to wygląda? Po
prostu naszywam odpowiednią ilość kieszonek, każda zamknięta na
zameczek, a kieszonkach siedzą osobno dokumenty, karty płatnicze,
tramwajowe, klucze itd..mam też malutką kieszonkę na pendrajwa :-))
tylko aparat fotograficzny pęta się w plecaku luzem.
Co poza tym? sierpień zapowiada sie obiecująco pod względem wizyt i
atrakcji towarzyskich, co prawda jakoś średnio wierzę w ich realizację,
ale i tak miło pomyśleć, że coś takiego mogłoby być możliwe. Na razie
czekam z utęsknieniem na lekkie chociaż ochłodzenie, bo coraz gorzej
znoszę upały, nie tylko fizycznie ale i psychicznie..
4 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a ja, chociaż lubię porządek w szufladach i szafach, i w torebkach, i w zdjęciach, to jednak mi nie wychodzi :) zwłaszcza w torebkach ;) a jak już torebka ma większą ilość kieszonek, to powoduje jeszcze większe zamieszanie, bo nie umiem zapamiętać, co do której schowałam. I w chwili, jak najbardziej napiętej, otwieram wszystkie po kolei, a na koniec się okazuje, że szukaną rzecz zostawiłam w domu na zastawionym stole ;) samo życie
OdpowiedzUsuńja staram się trzymać porządek, ale samotne mieszkanie (niestety tylko w tym tygodniu..) temu nie sprzyja. z jednej strony nie dotykam się do trzech czwartych urządzeń które służą reszcie domowników, ale z drugiej walające się po podłodze ciuchy jakoś mniej mi przeszkadzają.. ale porządek w szufladach (i szafce łazienkowej!) staram się mieć zawsze. :) zawitałam tu pierwszy raz, ale będę chętnie czytać co piszesz! zapraszam również do mnie http://to-ja-spadam.blogspot.fr/
OdpowiedzUsuńPS masz fantastyczną grafikę! :O
Sama nie wiem czy ja mam porządek czy nie, aż taka dokładna to na pewno nie jestem... :-)))
OdpowiedzUsuńDosia, mam ustalony system i stały układ kieszonek;-))
OdpowiedzUsuńBina, witaj, miło mi
Jasna, co tam porządek..byle dobrze było!
ja też źle znoszę upały, niestety. wczoraj miałam totalny kryzys energetyczny, ale siedzenie w wannie trochę pomogło :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Moje życie to chaos. Taki sam bałagan mam w szufladach, w zdjęciach i w książkach;)
OdpowiedzUsuńpodobno porzadek w szafie daje poczucie bezpieczenstwa:))
OdpowiedzUsuńmam zrywy porzadkowe - segreguje, ukladam w szafie jak juz mi to przeszkadza i tak jest moze przez tydzien, potem totalny misz masz, i ... do nastepnego razu :)
Pozdrawiam
mada, zrywy porządkowe - właśnie to!!
OdpowiedzUsuńnivejko, chaos jest piękny i twórczy:)
Emmo, na upały nie ma siły..modle sie o chłodniejsze dni.