4 sierpnia 2012

Chyba przyszła pora żeby coś napisać..upał znowu wielki, ani pisać, ani czytać nikomu się nie chce.
Lody Mocca+bakaliowe, najlepsze na dzisiaj.
Lubię porządek, lubię symetrię, lubię poukładane w szufladkach rzeczy, myśli i idee. Lubiłabym mebel z milionem szufladek, a w szufladkach mniejsze szufladki..W każdej szufladce posegregowane rzeczy, do najmniejszego drobiazgu. Lubię takie coś doprawdy, szkoda tylko że nie wcielam tego w życie. Wrzucam rzeczy do szafy, dopiero jak znaleźć niczego nie mogę, wywalam wszystko na podłogę i układam i segreguję, po czym dumna i zadowolona zamykam szafę i z ulgą mogę znowu kolejne rzeczy wrzucać!
Ale; mam porządek w książkach, mam wielki porządek w fotografiach, wszystko zarchiwizowane, chronologicznie poukładane i zapisane w indeksie, żeby szybko można było znaleźć. I mam porządek w torebkach, torebusiach, torbiszczach, a ponieważ ostatnio noszę głownie plecaki (ach ten kręgosłup!) więc mam porządek w plecaku. Jak to wygląda? Po prostu naszywam odpowiednią ilość kieszonek, każda zamknięta na zameczek, a kieszonkach siedzą osobno dokumenty, karty płatnicze, tramwajowe, klucze itd..mam też malutką kieszonkę na pendrajwa :-)) tylko aparat fotograficzny pęta się w plecaku luzem.
Co poza tym? sierpień zapowiada sie obiecująco pod względem wizyt i atrakcji towarzyskich, co prawda jakoś średnio wierzę w ich realizację, ale i tak miło pomyśleć, że coś takiego mogłoby być możliwe. Na razie czekam z utęsknieniem na lekkie chociaż ochłodzenie, bo coraz gorzej znoszę upały, nie tylko fizycznie ale i psychicznie..

8 komentarzy:

  1. a ja, chociaż lubię porządek w szufladach i szafach, i w torebkach, i w zdjęciach, to jednak mi nie wychodzi :) zwłaszcza w torebkach ;) a jak już torebka ma większą ilość kieszonek, to powoduje jeszcze większe zamieszanie, bo nie umiem zapamiętać, co do której schowałam. I w chwili, jak najbardziej napiętej, otwieram wszystkie po kolei, a na koniec się okazuje, że szukaną rzecz zostawiłam w domu na zastawionym stole ;) samo życie

    OdpowiedzUsuń
  2. ja staram się trzymać porządek, ale samotne mieszkanie (niestety tylko w tym tygodniu..) temu nie sprzyja. z jednej strony nie dotykam się do trzech czwartych urządzeń które służą reszcie domowników, ale z drugiej walające się po podłodze ciuchy jakoś mniej mi przeszkadzają.. ale porządek w szufladach (i szafce łazienkowej!) staram się mieć zawsze. :) zawitałam tu pierwszy raz, ale będę chętnie czytać co piszesz! zapraszam również do mnie http://to-ja-spadam.blogspot.fr/
    PS masz fantastyczną grafikę! :O

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem czy ja mam porządek czy nie, aż taka dokładna to na pewno nie jestem... :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dosia, mam ustalony system i stały układ kieszonek;-))
    Bina, witaj, miło mi
    Jasna, co tam porządek..byle dobrze było!

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też źle znoszę upały, niestety. wczoraj miałam totalny kryzys energetyczny, ale siedzenie w wannie trochę pomogło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę. Moje życie to chaos. Taki sam bałagan mam w szufladach, w zdjęciach i w książkach;)

    OdpowiedzUsuń
  7. podobno porzadek w szafie daje poczucie bezpieczenstwa:))
    mam zrywy porzadkowe - segreguje, ukladam w szafie jak juz mi to przeszkadza i tak jest moze przez tydzien, potem totalny misz masz, i ... do nastepnego razu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. mada, zrywy porządkowe - właśnie to!!

    nivejko, chaos jest piękny i twórczy:)
    Emmo, na upały nie ma siły..modle sie o chłodniejsze dni.

    OdpowiedzUsuń