13 listopada 2011






przymroziło wczoraj, a liście pięknie lśniły w porannym słońcu.
Miał być również piękny wekend, no ale cóż..nie był. Miała byc wspólna włóczęga po mieście, miała być wspólna kolacja przy świecach..dla kogoś nie było to aż tak ważne jak dla mnie. Nic, wekend sie kończy, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Wszystko zostało odnotowane.

13 komentarzy:

  1. trzecie zdjecie nie wiem dlaczego mnie wzruszylo i rozczulilo:))
    A na Wyspie slonce:))

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja mam tak pięknie w ogrodzie:)))I po migrenie?

    OdpowiedzUsuń
  3. migrena sobie poszła:)

    OdpowiedzUsuń
  4. pozdrawiam w niedzielne popołudnie :)A.

    OdpowiedzUsuń
  5. mada, a ja sie domyslam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. tak ,ten mały listek w objęciach dużego wzrusza. zdjęcia z dnia na dzień piękniejsze , a to jest powód do radości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. tez dziś skrobałam szyby w aucie...

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie jeszcze cieplo (15C) ale pochmurno dzis i nic sie nie chce, wiec laze miedzy telewizorem a komputerem:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A samej przy świecach się nie dało? Bo spacer chyba się udał?

    OdpowiedzUsuń
  10. Margo, pewnie ze tak:)).nie bede przecież aż tak zależna od kogokolwiek!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zapowiedź śnieżynek :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brrr! Zatelepało mnie! Choć listeczki są urocze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O, u Ciebie też mróz-cukiernik :)

    OdpowiedzUsuń