11 września 2011






Tak mi się skojarzyło..podróż wędrowca do świtu. W moim przypadku o świcie, ale whatever..
Nie rozumiem czemu, skoro mam możliwość, to nie mogę sobie pospać trochę dłużej? Tym bardziej że coś zamieszkało w rurach w naszym bloku i wyło rozdzierająco przez większą część nocy. No ale skoro nie mogę spać, to coś trzeba zrobić ze sobą. Rodzina śpi, więc nie będe sie tłukła po domu. Mała kawa, plecak z aparatem i poszła!
Dawno już nie byłam w parku o tej porze. Czas choroby nie był dobrym czasem, potem upały lub deszcze..A dziś, dziś był czas odpowiedni.
Zresztą, zobaczcie sami..

9 komentarzy:

  1. Magiczne zdjęcia. Byłyby wspaniałymi ilustracjami do jakiejś pięknej baśni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu, moze ktos kiedys cos napisze? ;-)
    Aniu, dzieki!

    OdpowiedzUsuń
  3. prawie jak w moim lesie:)
    no, ale "prawie" robi różnice:)

    OdpowiedzUsuń
  4. mada, las to las..nic mu nie dorówna, żaden oswojony park!

    OdpowiedzUsuń
  5. Slicznie, zwlaszcza te promienie slonca muskajace drzewa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto było wstać wcześniej , dla tych pięknych fotek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia, oglądam sobie już dwa dni. I podziwiam, że wstałaś o świcie:)))Myślę, że ten w rurach to ghull, trzeba wytępić Kretem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale pięknie, jak w Śródziemiu!

    OdpowiedzUsuń