9 sierpnia 2011

zapach miasta

zapach skoszonej trawy nieodłącznie połączony jest z zapachem spalin. A od Tesco wieje wiatr i przynosi smród zepsutego mięsa..

11 komentarzy:

  1. A gdy jest goraco czuc jeszcze topiacy sie asfalt...

    OdpowiedzUsuń
  2. o rety! zepsutego mięsa?? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Socjo, prawda.. można mnożyć wyziewy miasta, szczególnie w upalny dzień. dziś poczułam tylko te dwa:)
    Emmo, no niestety! dlatego ja nie kupuje mięsa w supermarketach! nie tylko w Tesco; znam pracujących tam, przy wykładaniu towaru.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś się obśmiałam z plakatu biedronkowego, na którym widniał kawałek przetworzonej nogi świni i napis
    ZAWSZE PEWNA JAKOŚĆ.
    Dla mnie ta "pewna", była jak pewna pani, pewien pan, jakaś tam, może byle jakaś.
    Ukłony!

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja ostatnio nie kupuję wcale, bo przechodzę na wegetarianizm i coraz lepiej mi idzie gotowanie bez mięsa.

    OdpowiedzUsuń
  6. na wsi też czasami "zaciągnie" zapachem mało wykwintnym ...
    mieszkam to wiem:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. lubie zapach skoszonej trawy,spalin nie lubie,ale faktycznie nie da sie oddzielic tych zapachow od siebie...kiedys u babci pachnialo tylko trawa,ale wtedy uzywalo sie kosy...dziecinstwo pachnialo tylko swieza trawa:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojjjj a na wsi jak sąsiad wywiezie nawóz na pole ojjjjjj... albo jak podpali jakieś świństwo ojjjjj... :D
    Zapach skoszonej trawy - tylko przeschniętej toleruję. Świeżo koszona wywołuje u mnie mdłości :/ Nie wiem dlaczego...

    OdpowiedzUsuń
  9. miasta też mają swój urok... pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń