21 czerwca 2011

update


A tak na prawdę, to nie wiem co się dzieje.. niby wszystko jest w porządku, niby wszystko jest normalnie.. mam plany na kilka spotkań.. o, na przykład jutro; kawa czy coś tam z kuzynką w ukraińskiej. Za dni kilka wernisaż na Kazimierzu. Jeszcze dalej? Proszę bardzo: imieniny koleżanki z pracy, potem imieniny u cioci..
prawda?
ech, przecież wiadomo, że nie o to chodzi..nie chodzi o to! nawet polepszacze nastroju nie działają; nowa torebusia, nowe sandały..
chodzi o to, że jestem cały czas tutaj i teraz i wciąż czekam..terapia rozpocznie się za prawie miesiąc, w trakcie nie mogę się ruszyć z miasta, aż do września. A czy na tym się zakończy? nie wiem, powiedzą bogowie z Białego Olimpu.
A dziś o poranku, przychodzi baba do lekarza, a tam na ścianie jej zdjęcia!
Prawdziwie! pani doktor zrobiła odbitki z kilkunastu moich zdjęć, same kwiatki, wiewiórki, radosne obrazki i powiesiła w antyramie na ścianie poczekalni. Miłe to..
Ale to właściwie straszne, że od pewnego czasu moje życie toczy się wciąż od lekarza do lekarza, od chirurga do internisty, do psychologa..
Ktoś ważny się zapowiedział na dni kilka. zapowiedział, ale nie mam żadnego potwierdzenia, że przyjedzie, bo kto kupuje bilet w ostatniej chwili, przed kolejnym długim polskim łikendem??
I tak wciąż czekanie, wciąż marudzenie i wciąż dziwne uczucie nierealności tego wszystkiego..
Bo tak naprawdę, to wcale się nie dzieje, prawda?
update update'a (żeby już nie pisać kolejnej marudzącej notki, bo jutro może się już odmieni!)
;-)
jakaś zła passa trwa chyba.
"ważna osoba" jednak nie przyjedzie, diabli wiedzą dlaczego. Nie widzę konkretnego powodu Jego decyzji, dlatego jestem zła i rozżalona a nie wiem czego jest więcej, złości czy żalu. Najgorsze jest to że skoro nie teraz, to pewnie nie w najbliższej przyszłości. A jak "dobrze' pójdzie, to może już nigdy.
na fotoblogu zostałam oskarżona o oszustwo, fotoszopowanie i Bóg wi co.
Pewnie w innym czasie bym to obśmiała i potraktowała na wesoło, ale dziś? kolejny kolec. Przykro mi sie zrobiło, jak diabli.
w dodatku pogoda paskudna, gorąco, duszno, jak przed burzą.
Niedobry czas i tyle.
Ja chcę przenieść się do innej rzeczywistości.., a przynajmniej zmienić to złudzenie na inne. Stardust, masz jakąś receptę?

12 komentarzy:

  1. czasem (nie wiedzieć czemu najczęściej na tronie) nahodzi mnie myśl, że może my tak szamoczemy się w kropli wody, a ktoś nas obserwuje pod mikroskopem...

    OdpowiedzUsuń
  2. chwilko, może, może..wielki eksperyment ..

    OdpowiedzUsuń
  3. A moze odwrotnie...my niby zdrowi na pozór, jesteśmy w tej kropli- a Ty już poza nią i włąśnie Ty żyjesz.......oj życie, życie.....
    trudne rozważania dziś Cię dopadły a tym samym dajesz nam do myślenia....

    OdpowiedzUsuń
  4. a mnie się wydaje, że takie jest życie..ze wszystkimi ciężkimi i fajnymi-radosnymi chwilami, z chwilami zwątpienia..wściekłości i bezradności..i uniesień...bo ktoś powiedział, 'nie zawsze jest niedziela'..Dbaj o siebie!!!..coś Cię uziemiło..a Ty od razu marudzisz :))) może KTOŚ chce Twojego wyciszenia..bycia tu i teraz...:)) tak od serducha Ci piszę..bo wiem, że nie jest Ci łatwo..Trzymaj się mocno..i torebka i sandałki nowe są jak najbardziej terapią..że nie wspomnę o 'wernisażu' w poczekalni - cudne to!!!Buziaki..A.

    OdpowiedzUsuń
  5. pozwólcie czasem pomarudzić :-)) no proszę..;-))

    OdpowiedzUsuń
  6. w końcu jesteś u siebie, możesz robić co chcesz, marudzić też:)
    popłakać czasem też dobrze - można w samotności, można komuś w rękaw...
    sama wiem, że najgorsze jest czekanie i niepewność...
    wspieram mocno:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Elficzka, nie wymiękaj, nie daj się, trzeba walczyć, dobrze będzie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie mogłoby być jak w przepisie na film Hitchcocka, czyli wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie, ale ko to zdzierży? :))
    Życzę, żeby się zadziało, ekscytująco, inaczej, szaleńczo i dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo tak naprawde, to swiat stoi na oszustwie, a zycie jest zludzeniem:)) Trzeba tylko nauczyc sie odrozniac zludzenia przyjemne od tych upierdliwych:)
    Obrazki na scianie w poczekalni, mily gest, pani dochtorka zalsuzyla na glaski:))

    OdpowiedzUsuń
  10. To zdjęcie jest fascynujące. I nieco przerażające, chociaż nie wiadomo, dlaczego (może tylko mnie się tak wydaje?)
    jest w nim niepokojący nastrój.
    Super!

    OdpowiedzUsuń
  11. Marzyniu, masz rację, właśnie o to mi chodziło!

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja Ci gratuluję Twojej małej galerii zdjęć :) oby rozszerzyła się na inne miejsca :)

    Uściski przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń