10 marca 2011
Ludzie w szpitalu.
Mamy strach w oczach. Ukrywamy drżenie rąk, nie rozmawiamy ze sobą, schowani w sobie, otwieramy się przed lekarzami jak przed bogami.
Dobrze, że świeci słonce.
Taką króciutka notatkę zapisałam w telefonie, tuż przed przyjęciem, kiedy czekałam na izbie przyjęć. Potem było nerwowe chodzenie po korytarzu, patrzenie w okno, chodzenie po korytarzu, aż przyszło to co miało przyjść i potem już tylko półsenne leżenie na łóżku i patrzenie w okno..
A potem zaczęło się dochodzenie do normalności, pierwsze rozmowy, pierwsze kontakty, wspólna kawa.. kiedy zakrzyknęłam, że oddam królestwo za kawę, a pani z łóżka-naprzeciwko nasypała mi swojej kawy do pożyczonego kubka, bo ja oczywiście nic takiego nie zabrałam ze sobą.
I słonce cały czas, i bardzo niebieskie niebo i pogodny wieczór z pogwizdywaniem kosa, kiedy wracałam do domu..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kawa jest dobra na wszystko, a ja dokładam garść buziaków i worek uścisków.
OdpowiedzUsuńNiech Moc będzie z Tobą ;-)))
Oj tak, bez kawy nie ma zycia.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze juz jestes i badz juz zdrowa:)
Codziennej, dobrej kawy i szybkiego powrotu do zdrowia, by cieszyć się wiosną:)
OdpowiedzUsuńtaaaak, powoli, powoli... i w stronę słońca :)
OdpowiedzUsuńTak jest. Lekarz w szpitalu to najważniejsza osoba zaraz po bogach. Pacjenci robią się jacyś mniejsi, zwłaszcza gdy wciągną piżamkę i szlafrok.
OdpowiedzUsuńciekawe zdjęcia... lubię taką codzienność namalowaną światłem
OdpowiedzUsuńTen błękit za oknami to dobry, to najlepszy znak na przyszłość!
OdpowiedzUsuńOprócz błękitnego nieba... :)
Zdrowia, zdrowia i zdrowia!
Tak, szpital wyjątkowo wysusza i osłabia... Jak się masz? :)
OdpowiedzUsuńW kazdym razie po kawie lepiej? Zdrówka!!!
OdpowiedzUsuń