na szybach znowu zakwitły nocne lodowe ogrody
ul. Lema, ulica bez końca..
zabytek
Mimo wszystko, mimo tego, że dziś miałam odebrać wyniki, wyniki, które ustawiłyby mi życie a czas jakiś, dzień zapowiadał się prześliczny. Wprawdzie -10 w powietrzu i w gruncie, ale słoneczność rozświetlała niebo i jakoś fajnie sie szło..
Tak na szybko dzisiaj fotnęłam tajemniczą i słynną już ul. Lema ( Lem sie tam chichra w obłokach!) oraz jeden z zabytków, co go mijam w drodze do pracy.
Szczęśliwe zdarzenie zapoczątkowały mój dzień. Na Kleparzu, miejscu targowym znanym ludności z grodu Kraka i okolic, nabyłam nieduży i zgrabny moździerz, taki do ucierania ziół i tworzenia mieszanek przypraw. Już dawno takowego szukałam, bez efektu żadnego, aż tu dzisiaj, aż tu nagle.. dobry omen, pomyślałam. Następnie w drodze kupna nabyłam koszulkę nocną, w delikatny fiołkowo-motylowy wzór. I wtedy sobie pomyślałam, idąc do pracy w ten kolorowy poranek, że nie jest to dzień na złe informacje. Więc jak szłam po schodkach do pani z okienka, to nie czułam tego dziwnego ciężaru, który mnie dusił od dni kilku i swobodnie oddychałam. Tak, pomyślałam sobie, kiedy pani nie znalazła moich wyników i kazała przyjść jutro. Tak, to nie był dzień dla złych informacji
15 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zazdroszczę tych zabytków, u mnie można znaleźć co najwyżej ze dwie-trzy wille przedwojenne i stację z początku XX wieku. Zresztą, popatrz sama: http://www.historia.swidnik.net/
OdpowiedzUsuńb.
myśląłam dzisiaj o Tobie..
OdpowiedzUsuńPchełko, i co sie urodziło z tego myslenia?
OdpowiedzUsuńhah....miałam to samo, ja też dziś na wyniki oczekiwałam...i też się nie doczekałam... tak samo, tylko, że telefonicznie...się doinformowałam...
OdpowiedzUsuńa jutro od nowa niepewność... ach..
znowu to ładne zdjęcie z Krakowa....:)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia (jak zwykle) a mroz na szybach przypomnial mi dziecinstwo:)) Bardzo lubilam takie oszronione okna..
OdpowiedzUsuńWyniki beda i beda dobre, tego sie trzymajmy:*:*
:) ..ech łatwiej mi chyba byłoby pogadać niż pisać ..trzymam kciuki! A. Dziś też pomyślę ;)
OdpowiedzUsuńWyniki nie są najlepsze, ale tego sie spodziewałam. Wprawdzie gdzieś tam malućka nadzieja zawsze sie tliła, ale właśnie zgasła. Jeszcze jedno badanie przede mną i potem pewnie szpital. Pożyjemy, albo i nie.
OdpowiedzUsuńJestem dziwnie spokojna.
el, chyba to COŚ nie zagraża życiu? ja jutro odbieram wyniki i też mam cykora:/ zdrowia życzę
OdpowiedzUsuńPamiętaj, góry w czerwcu :-)
OdpowiedzUsuńEl wszystko będzie dobrze, ok?! Będę tu zaglądać, ciepłe myśli posyłam!
OdpowiedzUsuń