13 lipca 2010

ciagdalszy


Wizja trwa.. Na mapie czerwony kolor stresu, wiem to i bez mapy.
Upał trwa, smród coraz większy, nie sposób przejść koło śmietnika, kubła na śmieci.
Pije kawę, dziwnie pomaga, pije jakieś roztwory potasu, sodu, mają mnie nawodnić, podobnie jak sok pomidorowy. Na razie działa. Pod ręką mokry ręcznik, do chłodzenia przegrzanej głowy, (bo co będzie jak mi sie obwody przepalą?). Trudno sie siedzi, trudno sie pracuje w takich warunkach. Wieczorem iluzja ochłody, słońce zachodzi i wtedy przychodzą one, na swoich cichutko bzyczących skrzydełkach, zwiewne i lekkie krwiożercze potwory.. W każdym pokoju tkwi małe ustrojstwo wydzielające coś, co ma krwiożerczość powstrzymać i faktycznie.. Niby latają, ale jakoś tak nieprzytomnie i prawie nie gryzą.
Zasypiam przytulona do butli z zimna mineralną, z jednej strony chłodzi, po drugiej stronie jest mi gorąco, sen nie przychodzi, aż wreszcie padam umęczona i co mi sie śni? że czekam na operacje w szpitalu, bo mam raka i będą mi go wycinać..
To pewnie efekt wczorajszego USG pomieszanego z pracą. USG wykazało, że cos tam jest na ścięgnach (nazwa uciekła i dobrze) i to cos sie wycina jak zacznie sprawiać poważne kłopoty. Na razie kłopoty są nieduże (wszak chodzić mogę), więc pomijamy je i zajmujemy sie czym innym. W pracy studiuję kawałek życia z okresu I wojny światowej, służbę zdrowia i lecznictwo w czasie wojny. Szpitale, lekarze, wojsko, jeńcy.. wszystko to razem splotło się z badaniami i efekt był. Fakt, że Pandr mówił o możliwości zrakowacenia i że wtedy szybko trzeba pod nóż, ale też faktem jest, że mówił, że mnie to raczej nie grozi. A wredna podświadomość już tam sobie coś zakombinowała..
Nic to.. Przeżyjemy, i upały i mrozy okrutne, byleby było, po co. Najważniejsza w życiu jest motywacja. Czekanie, oczekiwanie na coś miłego, może to być drobiazg, cokolwiek, byleby było. To ja sobie poczekam na wrzesień, mam nadzieje, że już po upałach i z moimi zdobycznymi dniami wolnymi gdzieś sobie ucieknę:)

9 komentarzy:

  1. a gdy już upały mina, będziemy za nimi tęsknić:)

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko tak troszkę:)ja bede tęsknic do maksimum 25 celsjusza!

    OdpowiedzUsuń
  3. elfka, Ty to zawsze mnie zaintrygujesz, w jakieś kręte ścieżynki wywiedziesz :D już mam odejść , zabrać zabawki :D a tu czekać muszę na cdn i wiesz , że upały są i oczy mnie bolą :) mam nadzieję, że TO na stopie to nic groźnego ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Komarzycom mówimy stanowcze NIE!

    OdpowiedzUsuń
  5. A u mnie dziś przełom. Pogoda się załamała;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja pozazdroszczę wakacji we wrześniu :) Też bym chciał po sezonie wyjechać i odpocząć:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Di, ja nic nie kręcę,słowo! to na stopie, to jest w środku stopy, na ścięgnie;na razie nic groźnego i niech tak zostanie.
    U mnie pogoda nic sie nie załamuje, jest gorąco i duszno na potęgę, natomiast ja jestem załamana i zaczynam się bać. Albowiem byłam dziś w Zusie i rozmawiałam na temat przyszłej emerytury.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobno ma tak trwać i palić i grzać jeszcze bardzo, bardzo długo. Leżę na podłodzę i ziaję razem z psami.

    OdpowiedzUsuń
  9. a mnie 'wywaliło' - czyli nie dość, że chowam się przed słońcem, bo moja skóra nie toleruje...to jeszcze mam alergię ..wyglądam...nie mogę też wychodzić na zew....tak dla pocieszenia...może jutro wyrwę się na sesję...zdjęcia..zdjęcia..zdjęcia..buziaki dla Twa...nie martw się ..czasami los płata nam miłe niespodzianki - nie jestem naiwna..ale fajnie czasami przyjąć go..albo mieć maleńki wpływ na niego...A.

    OdpowiedzUsuń