6 kwietnia 2010
święta..święta i po świętach!
Musiałam sobie znaleźć nowe miejsca w zastępstwie za te, co zostały zniszczone. Miejsca z dala od ludzi, miejsca gdzie słychać śpiew ptaków a nie wrzaski rodzaju człowieczego. I znalazłam. Przyjęły mnie do swojego grona brzozy, zaszumiała wierzba. I nawet jakaś ławeczka się tam dziś znalazła, więc korzystając ze słońca, ciszy i spokoju położyłam się na ławce podłożywszy kurtkę pod głowę i chyba trochę odpłynęłam do innego świata. Nie wiedziałam jak bardzo była mi taka chwila potrzebna, dopóki jej nie przeżyłam. A kiedy wracałam do domu, miałam dziwne wrażenie nierealności świata, kiedy tak szłam nieco oślepiona i skąpana w blasku słońca. To były dobre chwile.
Niedziela upłynęła pod znakiem gości, rodziny. Przyszli Apisie z małym potworem, potwór wszedł w etap małego odkrywcy. Musi wszystko zwiedzać, odkrywać jak działa, a wszystko to oczywiście przy udziale kogoś z nas. W dodatku zaczyna sobie wybierać osobę towarzyszącą, przeważnie mamusię. Mamusia już ma dość i zdradza objawy lekkiego wyczerpania fizycznego i psychicznego. Ale to minie.. za kilka lat.;-). Odwiedziliśmy wiewiórki, podotykaliśmy drzew, rodzice szaleli na rolkach, w końcu dzieć zmęczony przysiadł i zapatrzył się w górę, na ten dziwny duży świat.
Był też mój brat znarzeczoną, ale o tym nie chce mi sie pisać, bo musiałabym używać brzydkich wyrazów, a dziś nie jestem w nastroju.
Powiem szczerze, że po wyjściu gości poczułam się bardzo zmęczona. Bardzo. Jak po ciężkim egzaminie..
I śpewał nam szpak wysoko na drzewie..
Poniedziałek oczywiście tradycyjnie pod znakiem deszczu, więc tylko krótki rajd po parku. Dzieć pierwszy raz w życiu był pod parasolem, a parasol malowany w truskawki, napełniał go zachwytem. A potem tylko krótka wizyta u mojej cioci, powrót do domu i po świętach. Nic nie sprawiło mi większej przyjemności niż wieczór przy komputerze, herbatka na stole, miska jabłek i ulubiony serial na monitorze.
Howgh!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie superoskie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńA mnie strrrasznie poszczykło i prawie wcale nie mam zdjęć wiosny :-(
o..jak mały gustownie ubrany w moim ulubionym kolorze i buciki śliczne i ON sam słodkie pysio ma.
OdpowiedzUsuńrodzice na rolkach.. młodzież :D
a zdjęcia ekstra .
brat z narzeczoną ? a ja myślałam, że brat "stareńki" i dzieci już ma , a może i wnuki? tak wynikało z poprzednich-historycznych wpisów ??
Swieta takie z gosciami, lub w gosciach zawsze mnie meczyly. Teraz mam tylko jedno takie swieto i lubie, chyba dlatego, ze jedno;))
OdpowiedzUsuńA zdjecia sa piekne!!!!
brat nie starnki, jakze to?ja tez starenka???a narzeczoną moze miec przeciez po raz ktorys no nie?
OdpowiedzUsuńDobre chwile z wiewiórką i brzozą to jest to, co "tygryski lubią najbardziej" :)
OdpowiedzUsuńFajne święta :)
OdpowiedzUsuńZawsze pojawiają się momenty lepsze i gorsze. Dobrze, że udało Ci się trochę odpłynąć w lepszy świat i odetchnąć.
I że znalazłaś czas na swój własny relaks! :)
Zdjątka piękne, dzieć wtulony w nogi i zapatrzony w wielki świat wygląda świetnie!
Świat ze zdjęć piękny. :)
OdpowiedzUsuństareńka dla nastolatków.. nie?dla nich powyżej 30 -tki to staruszki :D
OdpowiedzUsuńno.. narzeczoną może mieć jako dziadek, też prawda :)
Wiosna zachęca, inspiruje, rozpieszcza nasze oczy i uszy.. i potem mamy rezultat w postaci pięknych fotosów! Te bazie.. a ta wiewiórka.. :*
OdpowiedzUsuńWitam poświątecznie, takie chwile sam na sam z naturą są nam niezbędne,żeby nie oszaleć w tym całym pędzie.Dużo luzu i dystansu zyczę ;-)))
OdpowiedzUsuńWspaniale, że sobie na łonie natury podrzemałaś - słoneczko dodaje sił i werwy ale potrafi też strasznie umęczyć. Święta miałaś rodzinne i w miarę spokojne, chyba mały rozrabiaka wszystkim dał "popalić", nie tylko mamie. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMiło wyjść na wiosenny spacer i zapomnieć o Bożym świecie :)
OdpowiedzUsuń