11 marca 2010

urlopuję się :-)





No i miałam swoją wycieczkę. Pogoda dopisała, towarzystwo też i było kilka godzin łażenia, pizza nad jeziorem i mnóstwo zdjęć. Najbardziej podoba mi się seria fotografii kaczek, która jest dla mnie dziwnie surrealistyczna. Nie wiem, co to sprawiło, może słońce, może krajobraz taki trochę filmowy lub ze snu, ale kaczki pojawią się w całości na Picassie. Poza tym był las, las. Grający kolorami, zieleń, stare złoto i płaty śniegu gdzieniegdzie. I różne ujęcia nad jeziorami, a jeziora zamarznięte do głębi ze ścieżkami śladów na całej powierzchni. Wędrówki po mieście mogę uskuteczniać sama, nawet tak lubię, tak jest łatwiej, bo mogę wstępować do sklepów i wydawać mnóstwo pieniędzy, a nikt mi nie zrzędzi, nie pogania, nie patrzy na mnie z surowa miną, pełną potępienia ;-).Tak, więc jest dobrze. Zawsze mogłoby być lepiej, ale jestem i tak happy, bo perspektywy były mizerne. Kiedy tak sobie pomyślę, jak mało mi do szczęścia potrzeba.. Jestem taka „łatwa” w utrzymaniu proszę państwa ;-)

5 komentarzy:

  1. Piekne zdjecia! Ten las fascynuje, a taki czas spedzony na luzie w odpowiednim towarzystwie czy nie to jest to co uwielbiam:))

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja niestety nie, i zaczynam obgryzać palce z zazdrości patrząc na zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj zazdroszczę, ja się za to remontuję i końca nie widać ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia, wspaniałe jest to, że się doskonale czujesz. Robisz to na co masz ochotę...a zakupy to taka nasza babska radocha!!!Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. surrealistyczne kaczki - wiem o co Ci chodzi

    ladne zdjecia, podziwiam, ze mimo tego zimna masz w sobie tyle radosci.

    OdpowiedzUsuń