25 stycznia 2010

takie tam,mróz,zdjęcia,codzienność :-)



;-)

Dzisiaj, kolejny piękny mroźny dzień, tylko -19 celsjuszów. Na szczęście brak wiatru. Ale coś wisi niedobrego w powietrzu. Coś co wysysa dobre momenty i zostawia te złe. i świat ożywiony na to reaguje. Np. ludzie. Ludzie są mocno nerwowi. Ja sama pokłóciłam sie dziś z sąsiadem. Choć to on okazał sie być skończonym chamem, ale powinnam się odwrócić i odejść z godnością. No. A potem komunikacja miejska. Godzina szczytu porannego. Tłum wściekłych zmarzniętych ludzi na przystanku. Choć niektórzy na swoje wyraźne życzenie* , a tu podjeżdża tramwaj podstawowy ( w zasadzie jedyny) i ma tylko dwa wagoniki! a trzeci mu po drodze ukradli czy jak? Czy z powodu ferii, sesji czy czegoś znowu ograniczenia w tramwajach???
A dziś sieć w pracy chodzi jakby umierała, a ja siedzę w futrzanych butach emu na stopach i piję kawę gorącą, za kawą. A za chwilę, będę musiała wyjść na mróz. echhh
* sama widziałam cudną pannę; rozpięta kurteczka, brak szalika, o czapce i rękawiczkach nie wspomnę, bluzeczka powiewna, szyfonowa jakaś, dekolt dopasa, skóra na tymże niezdrowa jakaś, sino żółto czerwona i kojarzyła mi się niestety z kurczakiem z supermarketu, co za długo juz leżał. jej koleżanka wyglądała o wiele milej, normalnie i stosownie do temperatury odziana. Ale dość już zrzędzenia.
@
Wczoraj. Wczoraj w niedzielę odwiedzili nas Apisie z Misiakiem. Dostałyśmy dwie białe piękne róże, ja i mam, na dzień babci. Hmmm, wciąż nie mogę sie przyzwyczaić, ze jestem czyjąś babcią. Babcia to babcia. Babcia to moja mama, dla moich dzieciów. A ja, jaka ja tam babcia? która babcia czołga się po podłodze za raczkującym dzieciem i robi mu zdjęcia? Mnie sie babcia z taką osobą nie kojarzy. Trudno.
a propos zdjęć. Było ciemnawo, światło elektryczne, żarówka normalna, no. Dzieć wiadomo ruchliwy jest, a trudno mu pełną lampa po oczach dawać, więc używałam tylko minimalnego dopalania. Część zdjęć wyszła poprawnie, kiedy Misiak raczył zachować kilka sekund bezruchu. Część nie nadawała się „do użytku” a część, hmmm, wyszła ciekawie. Artystycznie bym powiedziała. Np. tak jak to. A mam jeszcze kilka takich „artystycznych” niewypałów. Może nawet pokażę,a co.. ;-)
Na razie jedno.

13 komentarzy:

  1. Ja bym dała tytuł Narodziny, takie wynurzenie się ze światła, podoba mi się Elfko!

    OdpowiedzUsuń
  2. kochane takie czołgające się :)) pozdrawiam..aha, ile to miało być kilo ?:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. kochane takie czołgające się :)) pozdrawiam..aha, ile to miało być kilo ?:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. małgorzato: dawanie tytułów nie jest moja mocna stroną. dorzuce jeszcze kilka fotek:)
    Pchełko..tonę całą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne to zdjęcie:)))
    Napisałabym coś więcej ale parce mi marzną.

    OdpowiedzUsuń
  6. O! proszę - paaalce miało być. Brrrrr

    OdpowiedzUsuń
  7. dzieci to jednak są w stanie rozgrzać... Czasami są wnerwiające i upierdliwe i ... ale i tak kochane. I cudne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. zdziwienie w oczach dziecka bezcenne :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia fantastyczne - gratuluję, a wnuki, to nasze największe skarby - ich przynajmniej nie musimy wychowywać, wystarczy je mocno kochać. Dziękuję Elfko za odwiedziny na moim blogu i za uroczy komentarz.Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. zapomniałam dodać... Misiak podobny jest do mojego aniołka Albisia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo przyjemne zdjecia :),
    Ciesz sie, ze sie poklocilas tylko z sasiadem ... ta pogoda chyby ma cos w sobie konfliktowego, bo u nas bylo gorzej. Na szczescie juz po wszystkim, ale burze zawsze pozostawiaja slady.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Takiemu mróz nie straszny, mamusia juz zadba żeby nie zmarzł :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń