12 października 2009

powrót do realu

moja bardzo, bardzo zadowolona mina, w aparacie uchwycone klucze gęsi.


Wśród ptaków wielkie poruszenie, ci odlatują, ci zostają..
Odzwyczaiłam się od pisania, komputer służył mi głównie do oglądania filmów w towarzystwie MS i butelki czerwonego. Odzwyczaiłam się od siedzenie przy kompie i biurku służbowym, chociaż i tak mi się komfort poprawił, bo podłożyłam lapkowi podkładkę z Ikei. Komfort z podkładką, rośnie w miarę użytkowania.
Miasto powitało mnie deszczem, pewnie z radości płacze, że wreszcie dojechałam. Podróż upłynęła znośnie, temperatura była prawidłowa, tempo jazdy też, nawet zagłówek na koi leżał. Tylko jeden, mocno chrapiący gość, popsuł wszystkie pozytywy i teraz oczy mi się zamykają ze zmęczenia. A z pociągu prosto do pracy, jak zwykle.
Młody wpadł do mnie pracowej, mimo deszczu i zabrał ciężki sprzęt do domu. Mnie pozostał tylko lekki sprzęt, co jest bardzo pozytywne. Pierwsze smsy i telefony już krążą między mną a MS. Tak będzie teraz przez kolejne kilka miesięcy. Nie pierwszy i nie ostatni raz, mam już w tym wprawę.
Za oknem deszcz pada, deszcz pada jesienny.. a niedawno przecież byłam w lesie, szłam sobie pięknym czerwonym szlakiem, w krainie wąwozów i leśnych polan. To jawi mi się jak sen jakiś złoty, ot co.. no dobra, nie spać, nie spać, pracować! a niedoczekanie, dziś dzień wolny sobie robię. Buźka!

2 komentarze:

  1. odpoczęłaś? chyba tak..przeglądałam zdjęcia na bieżąco...lubię do Ciebie zaglądać..może dlatego, że znajduję tu relację z Twojego "być" - tu i teraz - ja tak nie potrafię a może wyrażam to w inny sposób? ...pozdrawiam..rozkładaj siły sukcesywnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Powrót do szarej rzeczywistości jest zawsze bolesny. Zwłaszcza gdy się odwykło od kompa i biurka a przebywało się w tak pięknych miejscach wśród wszechobecnej zieleni.

    OdpowiedzUsuń