15 lipca 2009

Dziennik podróży, część druga


Wisła w Nieszawie
Tężnia.Fotografia nie oddaje jej wielkośći
słupki
tutaj spływa solanka, gęstymi kroplami
Wciąż dzień pierwszy: plecy przestały mnie boleć już w nocy. Dobroczynny klimat chyba od razu rozpoczął leczenie, bo pierwszy ból poczułam wczoraj w pracy. Kiedy tylko usiadłam na tym niedobrym biurowym krześle. Ale teraz jedziemy na wycieczkę do Torunia. Po drodze wstępujemy do Nieszawy.
Nieszawa

Po drodze do Ciechocinka była Nieszawa. Podziwiałam Wisłę szeroką, Wisłę rozlaną, z naturalnymi brzegami. I prom zamiast mostu. I gotycki kościół. A Oskar Kolberg, bliski memu sercu, tak napisał: "Nieszawa, pamiętna za Kazimierza Jagiellończyka, miasto portowe nad Wisłą, z komorą wodną i wieloma spichrzami; niewielkie lecz brukowane i dosyć porządne". I tak chyba jest do dzisiaj. A Historia szeptała.. Traktaty Nieszawskie! Udawałam, że pamiętam o co chodziło..
Podobno, największa w kraju ilość dni pogodnych jest w Nieszawie, czego nie stwierdziłam, wciąż było szaroburo.
Ciechocinek
Jazda do Ciechocinka była bezproblemowa i szybko byliśmy na miejscu. Ciechocinek jest sławny w naszej rodzinie, bo tutaj osiadł brat mojej mamy, tutaj wychowywał się kuzyn Jur i tutaj poznał swoją żonę. Więc w takim sławnym mieście zawitaliśmy. Jur zaprowadził mnie pod swoje LO, pokazywał gdzie mieszkał oraz gdzie mój wujek, a jego ociec pracował. W części turystycznej wycieczki, zawlókł mnie pod tężnie. Tężnie byłyby fantastyczne, jakby nie tłumy ludzi wszędzie dookoła. W ogóle Ciechocinek, jak na tak znane uzdrowisko, wygląda nieszczególnie. Biedne zaniedbane miasto, zniszczona architektura, pełno jarmarcznym bud ze wszystkim i królujący zapach różnego rodzaju fastfudów. Dodać do tego natrętne, kretyńskie spiewanki na każdym kroku, a będzie to pełen obraz miasta. Typowy obraz uzdrowiska w środku sezonu. Obejrzałam też ruiny hotelu, spalonego niedawno. Zgliszcza sporego budynku, Hotel Müllera. Spalił sie we wrześniu 2008, ale wciąż straszy w środku miasta. Ponoć było to kolejne podpalenie; działki w Ciechocinku są cenne. Ale wracając do tężni. Zbudowane zostały w latach 1824-1828 r. Podstawę tężni stanowią wbite w ziemię dębowe pale w liczbie około 7000, na których umieszczono konstrukcję wypełnioną tarniną, po której spływa solanka. Solanka pompują ze źródła i wtłaczają na szczyt tężni, do specjalnych korytek. (Chciałabym wejśc tamna górę, dawniej było to możliwe). Dalej, solanka przesącza się po ścianach tężni po tarninie i pod wpływem wiatru i słońca paruje, dzięki czemu powstało tu naturalne, lecznicze inhalatorium. Kuracjusze sobie chodzą i wdychają lekarstwo z powietrza. Kiedy J. mi tłumaczył jak to działa, zebrał się koło niego tłumek żądnych wiedzy ludzi. Jak na przewodnika, J. spisał się świetnie. Obejrzałam jeszcze: ładny kwietny zegar i dywany kwiatowe w parku. Janka kupiła pierniczki i czereśnie i pojechaliśmy do Torunia.
mój ulubiony ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz