24 maja 2009

Piąteczek cd.


No i było. Piątkowa impreza udała się nadzwyczajnie. Pewnie dlatego, że byli na niej tylko ci, którzy chcieli przyjść. Same najlepsze osoby:).Byli pracownicy od dawna przebywający na emeryturze. Byli ci którzy odejdą zapewne niedługo. było moje pokolenie i byli ci najmłodsi, ku mojemu miłemu zdziwieniu. Jakoś tak dziwnie się złożyło, że wszyscy stanowiliśmy ta niepokorna grupę, opozycję spiskująca w podziemiu (dosłownie bo impreza w piwnicy!) i na zewnątrz, czyli w trakcie wypalania papierosa na świeżym powietrzu. A jak myśmy spiskowali! Ach ile zarzutów niechęci, nienawiści wręcz było wysyłanych w eter pod adresem Jego Wysokości naczelnego, w skrócie JWN. Wszystko to było dziwne i niesmaczne, bo JWN poczuł się obrażony ta prywatna imprezą. ja tego nie rozumiem, ale gdybym rozumiała, to byłabym derekcją. A nie chcę. ale poza tym było fajnie. Była część artystyczna, a jakże, były śpiewy, wiersze i dedykacje, były ordery dla odchodzącej derekcji. Było fajne jedzenie i piwo, ale: nie było wina i piwa było stanowczo za mało. Więc silna grupa pod wezwaniem, poszła i wróciła z wózkiem sklepowym i puszkami Żubra. Tedy imprezowaliśmy dalej. Powiem tylko - do domu wróciłam lekkim zygzakiem (poważnie! jak w filmie!) ale trafiłam :-). po drodze zadzwoniłam do MS, żeby mnie wspierał słowem. Nie wiem czy powinnam zadzwonić i zapytać co mówiłam? bo dziwnie się nie odzywa od piątku... Zapadłam w kamienny sen i obudziłam się, no tak..skutki typowe pominę milczeniem. Pod wieczór sobotni byłam już w dobrej formie:)
Ale wracając do piątku; było jedno piękne wydarzenie. Kiedy wyszłam z koleżanką na papierosa, był śliczny wieczór, a na niebie była piękna tęcza. nigdy nie widziałam tęczy o tej porze (21 była) i fotki wyszły troszkę zaszumione. ale i tak wyszły. Ta tęcza i zapach roślin i ziemi po burzy, której w naszej gwarnej piwnicy nie było słychać, to było takie..no nie wiem jak powiedzieć. Odżywcze? pełne nadziei? (Impreza odbyła sie bowiem w Ogrodzie Botanicznym.) Bo trochę jesteśmy przygnębieni odejściem pana P. Był on buforem między nami a szalonymi pomysłami młodszej derekcji. Niewiele mógł, ale jednak trochę potrafił złagodzić i poprawić nasze nastroje. a teraz już nikogo takiego nie będzie. Teraz trzeba się uzbroić i wyciągnąć miecze.
A dzisiaj jest niedziela i może pójdę się gdzieś przejść.

1 komentarz: