21 kwietnia 2009

po ....

kwiaty jakiegoś owocowego drzewka.
Taki widoczek mam z okna, kiedy stoję na korytarzu. W pracy. Fotka z Ixusa.

Kilka dni od imprezy już minęło. To była dobra impreza. Fajni ludzie, fajna pogoda, fajne jedzonko. Miałam tylko „problem z głową”. Pod względem migreny, która mnie podstępnie złapała w środku nocy. Tak więc zamiast picia i radosnego stanu nieważkości, miałam ćmiący ból i proszki popijane piwem. Bo wódka, nawet Hermanówka, jakoś nie ten tegez była. Ale wcześniej fajne było siedzenie w Szynku i popijanie białego piwa, fajny był choć, krótki spacer na Podgórze, nawet wizyta w Galerii (choć nie cierpię tego miejsca serdecznie) nie była zła. No i późniejszy całokształt: pustułki widziane z balkonu, dobre jedzonko, kalambury; wściekle perfidne. Jednym słowem-to były dobre dni.
Co poza tym? niedziela to dalsza walka z migreną i zdjęcia kwiatów, ixusem. Temat dość nudny, ale cóż, na wiosnę wszyscy robią zdjęcia różnym takim kwitnącym. To i ja robię. Coraz bardziej mi się aparacik podoba. Ma zalety typu-mogę-go-wsadzić-do-kieszeni. Robi fajne makro. Chyba się polubimy, tzn. zrobimy „machniom”: wymienię go za inny aparacik i ok.
Termin wyjazdu na wekend z MS się zbliża. Powinna być ładna majowa pogoda. Szykuje sie miłe spotkanie z Martą, może coś wspólnie pozwiedzamy. No i puszcza, puszcza majowa, puszcza zielona.. już do niej tęsknię!
A szczapki planują majówkę w marinie, u mojej kuzynki. Niech mają też fajne dni, przynajmniej co niektórzy. Swoja drogą to taki ciekawy układ, wizyta pewnej osoby u mojej rodziny. No, ale biznes to biznes :-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz