15 grudnia 2008
bleh..
Mierzi mnie chodzenie do pracy. Mierzi mnie bycie w pokoju z moją szefowa, która z fajnej kumpelki powoli zamienia się w histeryczną i spanikowaną kierowniczkę. Nie daje rady ze wszystkim, bo robi rzeczy które do niej nie należą i które równie dobrze mogłaby zrobić Koleżanka-z-pokoju-obok. Koleżanka patrzy na to ze zdumieniem i kręci głową. A mnie coś trafia, bo histeria kierowniczki odbija się na mnie. I na innych. Różni ludzie nie przychodzą już do nas, bo atmosfera jest gęsta i klująca. Ja staram się robić swoje i być cicho, ale czasem coś odpowiedzieć muszę..Sama mam problemy, bo wciąż boli zabranie mi mojej pracy. A tak ładnie mi wyszła i miałam jeszcze plany na przyszłość. Kretynka czyż nie? Poszłabym na długie, może być półroczne zwolnienie. Na te mordy w pracy patrzyć już nie mogę. Dyrektorskie mordy. zarozumiałe, tępe obrzydliwe. Jeden to urzędas jak diabli, ciężki i mułowaty. Drugi to nawiedzony dzieciorób, z misją z samej góry. Trzeci ma wszystko gdzieś, bo za miesiąc dwa idzie na emeryturę. Może jak się wypiszę/wygadam to za jakiś czas mi przejdzie i zobojętnieje. Może jak przyjedzie MS (ciekawe kiedy? na kiedy dostanie bilet? taka fajna loteryjka), kiedykolwiek przyjedzie, to zrobi mi się lepiej. Może jak wyjadę, to będzie już całkiem dobrze.
nudziarstwo i tyle..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem!
OdpowiedzUsuńFajnie, że na tych samych zasadach. Nawet nie musiałam pytać i wlazłam.
A Twojej koleżanki trochę mi szkoda. Mało kto potrafi kierownikować kompetentnie i na luzie. Miota się niewiasta.
Na buziaczka mego prezesa na szczeście nie muszę patrzeć.
ja tez ja lubię, dlatego mnie to tak wkurza. jako kumpelka jest naprawde fajna, ale coraz mniej z niej kumpelki.nie kazdy moze kierownikowac.
OdpowiedzUsuń