19 listopada 2008

wyjazd

Zamek w Suchej
Dziedziniec, mały Wawel
Wiadukt
Tęsknota
z ciemności w stronę światła
*
Trzy dni wyrwane z codzienności, trzy dni spędzone w innym miejscu, w innym czasie, choć ludzie niby Ci sam, znani od lat. Szkolenie i integracja w jednym, pracownicy znani z pracy, tutaj jacyś inni, odmienieni bardzo, na korzyść. Szkolenia nie było, były kretyńskie referaty, prezentacje, rzeczy które można posłać mailem, wydrukować, rozdać; żeby sobie każdy przeczytał albo wyrzucił do kosza. 12 godzin z jedną przerwą, więc około 10 godzin spędzonych na niczym. na siedząco, na niewygodnym krześle, moje plecy, szyja, mój kręgosłup krzyczał wielkim głosem o pomoc i koniec tortur. Pośpieszny wypad w teren, w poniedziałek mimo deszczu i śniegu w jednym, we wtorek była piękna pogoda, cóż z tego, skoro przerwa późno, końcówka dnia. Zamek w Suchej, park, stawik..mimo wszystko pełne uroku i inności. Wieczory spędzone na piciu i gadaniu. Niepotrzebne pseudo szkolenie ( bo niby w czym?) zbyt mało czasu na pogadanie o rzeczach naprawdę ważnych. Ale i tak było warto zmienić otoczenie. Kontakt z pozostałym światem za pomocą sms, telefony wyciszone.
Ważne telefony, smys nie przyszły. Maile w poczcie też nie.
Miałam kryzys. Miałam dołek, dygotanie, po raz pierwszy od połowy roku. Opanowałam.
Oddech, spokój, spokój. Opanuj się, to nie jest ważne, zapomnij, nie wszyscy ludzie zasługują na to, aby tracić samą siebie. Rodzina czasem rzecz trudna, szczególnie ta dalsza. Wróciłam do siebie, wróciłam do spokoju, kruchego jak bańka mydlana. Jutro powinnam zakończyć ważną, bo obiecaną kiedyś, rzecz. Zakończę sprawę i wyślę. I koniec. Od 1 grudnia lekkie zmiany. Mniejsza taryfa na telefon i chyba zmiana numeru ( nie wiem tego do końca, lubię swój numer. Zobaczę jak się sprawa będzie rozwijać). pewne toksyczne sprawy zostaną przecięte. Czy boli? pewnie że tak, ale słabiej niż powinno. to optymistycznie, dam radę. na pewno, w końcu jestem teraz kimś innym, potrafię sama decydować kto jest dla mnie ważny, z kim chcę utrzymywać kontakty. Komu chcę pomagać, a komu nie warto. Decyzje subiektywne, ale w pełni moje. Przecinam pępowinę. jestem dorosła.
Pogłębiłam kontakty z kilkoma osobami z pracy. Być może przemienią się na kontakty bardziej prywatne, osobiste. Być może uda się i pojedziemy z wiosną do miejsc, które lubimy i które chcemy sobie nawzajem pokazać. Więc, aby do wiosny!
W sobotę prawdopodobnie pojadę do S, pewne miła pani wpadła w depresję. wiem co to depresja i świat w szarych kolorach. pojadę, odwrócę być może jej uwagę na chwilę, od rzeczy smutnych i nieuniknionych. Może potem świat będzie mniej szary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz