takie sobie pisanie

Witaj nowy dniu..co mi przyniesiesz dobrego ( myślenie pozytywne) ?ałożyłam sobie parę dobrych rzeczy na dziś, ma sie to spełnić. A Los pewnie mi dorzuci kilka przykrych, dla równowagi. Oby nie przesadził, bo on tak lubi. Jak już zacznie wprowadzać tą równowagę, to zawsze szalka sie przechyla w dół. (dalej myślę pozytywnie?) Najpierw krótki komunikat o stanie zdrowia. Codziennnie rano, zanim wstanę, rozpoczynam rozruch poszczególnych kończyn, potem całego kręgosłupa. I dopiero wtedy wstaję, mniej już sztywna. Potem badam co mnie dziś bardziej boli niż wczoraj, czyli na co mam uważać, aby zbytnio nie sforsować i nie wyłączyć sobie kawałka ciała, na czas dłuższy. Kiedyś ( tak sobie marzę), kiedyś się obudzę i nic mnie nie będzie bolało. Tylko pewnikiem będzie to znaczyć, że opuściłam ten piękny świat. Ale dalej myślę pozytywnie, bo zawsze byłam ciekawa co jest po drugiej stronie. :-)
Potem poranny Time4Tea i wychodzimy do pracy. Krótka lub dłuższa walka z MPK, jestem w pracy. Wypijam pierwszą kawę i moge działać na różnych polach dzisiejszego dnia.
Wczoraj zakupiłam nagrywarkę do kompa, com ją uszkodziła, przez złośliwość rzeczy martwych. Chć pytanie; czy nagrywarka jest martwa? Skoro komp, jest jak najbardziej żywy? Ale, nie, nagrywarka jest rzeczą, to tylko narzędzie. Pan w moim ulubionym sklepie komputerowym (niech mu sie wiedzie jak najlepiej) zadał mi postepne pytanie: czy to ma być ATA czy SATA? miałam niejasne przeczucie, że ostatnio coś kupowałam na SATA, ale wolałam zadzwonić do Młodego i okazało się, że jednak ATA. Hmmmm. Ale co tam.Tyle razy zgrywałam słodką idiotkę w tym sklepie, że choć raz, mogłam być lamerką prawdziwie. W końcu blondynka jestem, gdzieś pod tymi wartwami farby :) Najważniejsze, że sprzęt jest już w domu. Strasznie to wszystko potaniało i dobrze. Pora zabrać sie do czegoś oficjalnego, więc do pracy, do pracy...