6 lipca 2008

dojechałam

no jestem w mieście Gryfa i Sediny.
:-)
a teraz jest 24 godzina, no prawie.
i jestem pijana, no prawie
ale wyszło, że kocham jednak tego faceta.
A wino sprawia, że nie pamiętam, że coś mnie boli. I tu nie ma "prawie".
Aha i miałam wyłączoną komórkę. I czułam się bezpiecznie, mimo tego, wyłączenia komórki, znaczy się. kropka.
Czerwone wino jest dobre. No zaprawdę, prawdę powiadam Wam, nielicznym, którzy mnie czytacie.
Chcę być na rauszu, every days, really. Howgh.

2 komentarze: