Julia, prawie jamniczka. Patrzyła tęsknie, przez balaski grodzenia.
Romeo, tęsknił i marzył. I śpiewał....
W boksie mieszkał piesek nieduży, a w sąsiedztwie wielce atrakcyjna panna, do której Pikuś wzdychał bardzo. Wzdychanie objawiało się pełnym uczuć i tęsknoty nocnym wyciem. Moja mam, tak to skomentowała przy śniadaniu: Pikuś tak wył jak nasze gołębie na dachu. Nastąpiła chwila intensywnej ciszy, więc poczuła się w obowiązku to wyjaśnić.
-no, tak robił: uhuuuuuuuuuuuuuuu, uhuuuuuuuuuuuuuuu...
A. grzecznie skomentowała: fajnie mieć wyjące gołębie na dachu..
18 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz