Trochę za dużo srok za ogony chwyciłam ostatnio i zaczynam się gubić.
Tutaj blog do pisania, tam do zdjęć gdzie indziej do zdjęć i lekkiego
pisania..konto na fejsbuku, konto na G+..za dużo. Trzeba ograniczyć,
pozamykać co się da i ogarnąć tą kuwetę. Oczywiście ten blog zostanie,
to jest mój blog do zwierzania się, marudzenia, dialogów z samą sobą i
jeśli ktoś chętny, z innymi. Tutaj są moje przemyślenia, nadzieje,
zwątpienia, radości i smutki..oto cała ja. Może nie do końca obnażona,
tak sie nie robi, ale trochę mojej prawdziwej ja tutaj siedzi.
Tak zrobię.
Czytam teraz kryminał pani Higgins Clark o poetycznym tytule "Śmierć
wśród róż". "Czytam, czytam i powiem szczerze niewiele z tego rozumiem..
inna sprawa, że może ma na to wpływ czytanie w środku nocy, kiedy umysł
trochę zawodzi. No ale skoro tak czytam, to nie rozumiem. A czego? W
skrócie: pani prokurator Kerry, rozwiedziona matka miłej Robin, trafia
na sprawę z przed 10 lat. Zadziwiające dla mnie jest jak trafia na ta
sprawę. Otóż wypadek losowy Robin, sprawił, że musiały szukać pomocy u
znanego chirurga plastycznego. W trakcie pobytu w poczekalni, Kerry
zobaczyła dwie panie, które wydały jej się dziwnie znajome. Pamięć
prawnika, szu, szu, szu i już mamy wynik: były kopiami pięknej Suzanne
zamordowanej przez zazdrosnego męża 10 lat temu. A piękna Suzanne, była
córką pana doktora. Co ja bym zrobiła? zainteresowałabym się
działalnością pana doktora od strony prawnej: można tak powielać ludzi,
nieważne żyjących czy nie? oraz od strony psychologicznej, bo chyba coś
nie bardzo z jego psychiką..pan dr jest w ogóle dziwną postacią, "zimny
jak lód", nieprzyjemny, niemiły.. w dodatku traktujący owe sobowtóry jak
swoje dzieło, jak dzieła sztuki... psychologa wołać!!!
A co zrobiła pani Kerry? powzięła wątpliwości co do winy zazdrosnego
męża mordercy. Wybaczcie..ja naprawdę nie widzę związku. Ten mąż
niezasłużenie zapewne siedzący w wiezieniu, pewnie okaże się niewinny,
ale ja doprawdy nie wiem, jak szło rozumowanie pani prokurator.
Zobaczyła powieloną piękną córkę walniętego na umyśle lekarza i doszła
do wniosku, że to nie mąż ją zamordował? niezbadane są ścieżki
prawniczego umysłu..
No ale mam jeszcze kawałek do skończenia, choć niespodzianek nie
przewiduję, tym bardziej, że pojawił się brzydki gangster,
prawdopodobnie kochanek pięknej Suzanne..
12 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sporo tego jak na jeden kryminał;)
OdpowiedzUsuńWydaje się całkiem intrygujący ten kryminał
OdpowiedzUsuńg+, fb, i ten blog ogarniam - reszty nie - wybacz słodka
piasalam ze za duzo tego..sama nie ogarniam:)
OdpowiedzUsuń