27 czerwca 2012

Pani psycholog, do której czasem po znajomości uczęszczam, kazała mi odmienić życie i codzienność. W kalendarzyku obok terminów kolejnych randek z lekarzami, mają się pojawić randki z normalnymi żywymi ludźmi.
Posłusznie tedy umówiłam się moimi koleżankami z pracy na miłe popołudnie. Swoja droga, to dziwne, że ta przyjaźń, w końcu nie taka znowu, bo koleżeństwo pracowe, właśnie przetrwała w realu. Dziewczyny nie dały się odepchnąć i przez cały czas choroby wykazywały troskę i życzliwość. odwiedzały mnie w domu, przynosiły książki, malutkie upominki..porządne miłe ludzie. Inni zapomnieli, zajęli się swoim życiem. I dobrze. W końcu nie były to prawdziwe przyjaźnie, jedynie wspólne i przyjemne spędzanie czasu. Jednak w pracy mówi się o tak wielu rzeczach, ze w końcu ze zdziwieniem odkrywam, że wiem o życiu koleżanki-z-biurka-naprzeciwko, prawie tyle samo co o swoim. to krzepiące:-)
No więc, wczoraj było to spotkanie. Najpierw kilka zdjęć w okolicach Plant przy dworcu.


Po lewej..potem po prawej-teatr Słowackiego. A potem proszę wycieczki kawałek Plantami i wychodzimy na ul. św. Krzyża. Trochę średniowieczną :-). Niskie stare kamieniczki. 800 letnia plebania kościoła św. Krzyża, z tzw. dzikiego kamienia i cegły. Kamienica pod Żaglowcem; Elewację kamienicy od strony ul. św. Krzyża zaakcentowano godłem z przedstawieniem żaglowca – symbolu handlu.


 Cisza. Mało ludzi. Tą uliczką idę do sklepu Bit Computer. Obejrzeć netbuki.
Potem idziemy proszę wycieczki na Rynek. Ponieważ mam trochę czasu, to rzut okiem na fontannę.



Mimo wszystko nie mogę dopatrzeć się w niej niczego ładne. Nic nie poradzę..jest tandetna, beznadziejna i psuje to miejsce. ech..
Czas udać się na miejsce spotkania.

Dzisiaj pijemy czekoladę w pijalni czekolady. Dziewczyny już są. Teraz następuje to co zawsze, wiec gadanie wszystkie naraz gadamy i każda słyszy to co powinna. Czekolada pyszniutka z musem i sorbetem malinowym, ale zasłodziła nas tak, ze czas na herbatę w malutkiej herbaciarni naprzeciw kościoła mariackiego. A potem już czas do domu, spacerowym krokiem ul. Floriańską, znowu Planty i Teatr Słowackiego,


 śliczna perspektywa ulicy Szpitalnej i przystanek tramwajowy. I tu się żegnamy, obiecując sobie kolejne miłe spotkanie:)

9 komentarzy:

  1. bardzo znajome miejsca :)
    no i stara sprawdzona refleksja, że ludzie są ważni.

    OdpowiedzUsuń
  2. I jakie wnioski z tego spotkania ...

    OdpowiedzUsuń
  3. pani psycholog zrobiła naprawdę dobrą rzecz. cieszę się :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. :))) widzę, że masz usmiechnięty humor! A czy doszło?

    OdpowiedzUsuń
  5. Emmo, jak fajnie Cie zobaczyć!
    Jasna, wnioski? normalnie, czasem dobrze wyjść z domu
    pi, zobaczymy jak długo !
    Czarny(w)Pieprz no nic nie doszło, dałabym znać..

    OdpowiedzUsuń
  6. Kraków jest taki fascynujący...

    OdpowiedzUsuń
  7. widzisz siorka, dobrze robisz że chcesz obejrzeć netbooki, 10" z W7 kupisz taniej niż tablet a funkcjonalność jednak lepsza. Zastanów się jeszcze :-)
    borsuk

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że długo :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. magiczne miejsca i budzą tyle wspomnień:)

    OdpowiedzUsuń