18 lutego 2012
Spacerek sobotni..gruba warstwa śniegu w trakcie topnienia. Niezrażona przeszłam osiedle tam i z powrotem, korzystając z oczyszczonych chodników, lub bezpiecznych wydeptanych ścieżek. Dzisiejsze przedpołudnie obrodziło bałwankami-na osiedlu powstało ich kilka, starannie zrobionych i wykończonych :-)
Fascynująca sprawa..usiłowałam znaleźć w encyklopediach coś na temat źródła tego zwyczaju, ale nie znalazłam nic! a przecież tradycja jest zapewne stara i cały czas żywa. Kiedy tylko spadnie śnieg, pojawiają się dzieci i rodzice i budują śniegowych ludzi.. albo i nieludzi, na ławce potwór rodem z inwazji jaszczurów:)
więcej bałwanków na picassie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A u mnie bałwana nie dałoby się już ulepić. Śniegu nie ma. Twoje są ładne.
OdpowiedzUsuńTak...bałwanek, to odwieczna tradycja!Doczytałam się że lepiono go już w średniowieczu, ale jak jest naprawdę? Też nie wiem!!!Pozdrawiam Żaneta
OdpowiedzUsuńa już myślałam, ze w padłaś w szał "bałwankowania" i one wszystkie są Twoim dziełem:)
OdpowiedzUsuńPrzegląd bałwanków imponujący:)
Ja swojego nie zdążyłam ulepić w tym roku:(
Pozdrawiam :)
Ale piękne!!!!
OdpowiedzUsuńCudne są!
OdpowiedzUsuńciepło, mokro..juz pewnie się rozpuściły! biedactwa..
OdpowiedzUsuń