28 listopada 2011


Byłam dzisiaj na badaniach w klinice. Obadali mnie starannie, sumiennie, zrobili USG. I po prostu..wszystkie moje dolegliwości mają być spowodowane radioterapią. I cóż mi pozostało? dieta, cierpliwość..czas leczy rany (dosłownie).
Choć ta diagnoza dała mi troszkę optymizmu. Zaczęłam już świrować i podejrzewać jakieś nowe dziadostwo gnieżdżące się w moim środku. Jeśli to są tylko skutki, to może faktycznie jakoś to zniosę. Człowiek jest jak ten szczur, pływający w basenie, bez możliwości wyjścia. Wystarczy dać m u słomkę do pyska, a będzie pływał i pływał ..
Jak spędzam dni? leżąc na boczku jednym, na boczku drugim, czasem na wznak. Czasem sobie usiądę, popatrzę na kolorowy wciąż świat za oknem. Naprawdę czasem trudno być cierpliwym..

14 komentarzy:

  1. cieszę się, że podniosło Cię o na duchu, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno lepsza jest taka diagnoza od niepewności i tworzenia czarnych scenariuszy. To jest fakt. To bardzo dobry punkt oparcia. A jeśli już mowa o metaforach to proponuję raczej taką: wichura i trzciny. Czytałam dawno temu książkę o takim tytule, niewiele wtedy wiedziałam o czymkolwiek, nazwisko autorki brzmiało wtedy obco, ale tytuł został w pamięci i to, co najważniejsze.

    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  3. z cierpliwości też bym nie zdałam egzaminu;)jem wszystko, ale
    męczę się strasznie szybko i w zasadzie po obiedzie jestem już nie do życia - i nie można tego zrzucić tylko na listopad:(
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ten, kto wymyślił ciało, w dodatku podatne na choroby, sam powienien je najpierw mieć ;-)
    trzymaj się, domyślam się, jak się możesz czuć, bo ja też nie mam kompletnie cierpliwości, gdy coś mi szwankuje w tej całej mszynerii.

    OdpowiedzUsuń
  5. :))no to teraz uśmiech, i oczekiwanie na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. cierpliwość i optymistyczne myslenie? czy polega to natym ze: dzis jest paskudny bolesny dzień, alejutro będzie lepiej? jakoś trudno mi w to uwierzyć. jestem niepoprawna i niewierząca..

    OdpowiedzUsuń
  7. Cierpliwosc nie jest latwa, ale jak pogodzisz sie z faktem, ze nie bardzo masz inne wyjscie, to juz jestes w polowie drogi do celu. Optymistyczne myslenie, to umiejetnosc odwrocenia najbardziej pesymistycznej sytuacji na plus;) I tak, jak siedzisz w domu to sobie mozesz pomyslec "dobrze, ze siedze w domu, przeciez moglabym wyjsc i zlamac noge, lub wpasc pod samochod" I juz jest lepiej:))

    OdpowiedzUsuń
  8. a moja słabość polega na tym, że , wierzę: wierzę, że będzie lepiej, wierzę, że zaświeci słońce, wierzę, że mi się uda przebrnąć straaaszne doły.., wierzę, że uda mi się skończyć szkołę - choć nie wiem co przyniesie jutro, wierzę, że znajdę pracę o jakiej marzę, wierzę..staram się..czy idealizuję?? Nie, szukam wiary w siebie i pogodzenia..ze sobą..Buziaki.A.

    OdpowiedzUsuń
  9. ..i jeszcze jedno..Zdjęcie jest naprawdę magiczne!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. dziekuje wam moje drogie:)) naprawde potraficie dodać szczypte optymizmu!!
    Pchełko; z głęęęęęębokiej szuflady!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oczywiście, ze zniesiesz! Masz wiele powodów żeby tak właśnie było. Uszy do góry:)

    OdpowiedzUsuń
  12. O, i masz kolejny powód, aby przyjechac do Szczecina. Urządzę huczną diecianą imprezę z herbatą w roli głównego trunku. W roli pobocznych moze być miętowa albo rumianek.
    Tak, ja tez na diecie ;-)
    Trzymaj się, kiedys się ta cholera skończy przecież.

    OdpowiedzUsuń