na przystanku
w tramwaju
na Rynku. Podobały mi sie wyzłocone miejsca i włosy tej pani..
Planty
Coś znowu zaczynam świrować. Wczoraj mój ulubiony kubek pełen gorącej herbaty wylądował na podłodze w kuchni i zmienił się w stertę odłamków. Dzisiaj w pracy rozlałam kawę i zalałam biurko. Na szczęście potop ominął dokumenty i laptopa. Na noc znowu proszeczek jeden i drugi..
No nic, przerabiałam już to, przerobie i teraz.
Dzisiaj rano było bardzo pięknie. Niebo jeszcze pochmurne, nocne, powoli zsuwało z siebie kołderkę i nagle świat poróżowiał, poczerwieniał, pozłocił się. Słońce wyszło i spojrzało na świat. Zdążyłam cyknąć jedno zdjęcie na przystanku, zanim podjechał tramwaj, drugie już okna, ale ona też ma swój wdzięk :-)
Na Rynku słońce było już złote, więc otoczenie nie miało tego uroku.. i przy takim początku to powinien być dobry dzień. Czego sobie i Wam serdecznie życzę.
Howgh!
27 października 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja wczoraj byłem w Krakowie, jakiś pan na Rynku puszczał cudowne bańki mydlane. Świat w nich był taki inny.
OdpowiedzUsuńNiech to będzie dobry dzień, jak najlepszy! Zaczyna się tak pięknie na Twoich zdjęciach, są bajkowe...
OdpowiedzUsuńU mnie taki zamglony, jesienny dzień. Krakowskie wschody słońca są tak daleko...
Serdeczności dla Ciebie!
kubek powiadasz..zbił mi się spodeczek..mojego ulubionego kompletu została tylko filiżanka - ale to już nie to samo..nie wiem jak to działa..Nie płacz za kubkiem :)Miłego dnia..A.
OdpowiedzUsuńPiekne sa jesienne poranki, pod warunkiem, ze sloneczne:) A u mnie dzis pochmurno i pada, nic, tak tez bywa;))
OdpowiedzUsuńboskie było dziś niebo nad Krakowem o poranku...miło było wędrować do pracy, cieszę się, że nie tylko mnie;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzachwyconam :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKubek....co tam, rzecz:) chwile w foto-cudne, Kraków, chciałabym mieć tam mieszkanie
OdpowiedzUsuńHowgh!
OdpowiedzUsuńJa się cieszę kiedy nadciąga weekend z szarówką, wiesz...:) Moge tak bez wyrzutów sumienia zwinąć się na kanapie i czytac, czytac i pic herbatę z malinowym sokiem:)
Ściskam i przesyłam gorąca herbatę w specjalnym kubku co się z niego nic nie wyleje:)
bardzo nie lubię jak stłucze się któryś z moich ulubionych kubków, no ale jeśli dochodzą do tego podejrzenia, że świruję, to.... dobra, kubki tak już mają,że bez świrowania mogą się zamienić w stertę skorup,a tak w ogóle to zdjęcia są przecudne Elu, zwłaszcza to z tramwaju mnie urzekło:)))Podoba mi się jak Twoja dusza patrzy przez obiektyw aparatu na świat
OdpowiedzUsuńZdjęcia robią wrażenie :) Nie martw się kubkiem, pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńKraków potrafi zachwycić, ech...
OdpowiedzUsuńKubek był ukoronowaniem całego ciągu złych zdarzeń. Nic dziwnego, że tamy puściły..nie ma obawy, wygrzebie sie powoli ze wszystkiego. Może nawet przyjdzie taki dzień, że z radością wyskoczę z łózka, zamiast zwlekać sie z niechęcią. Przyjdzie, przyjdzie :-)
OdpowiedzUsuńPewnie, że przyjdzie :) I to nie jeden a pierwszy z wielu!
OdpowiedzUsuń