8 sierpnia 2011

wspomnienia part 3

Wejście na górę
kamienista droga, nie wiem czy to w tym samym miejscu, ale retro fotka pochodzi z lat 60 tych.

A tu szczęśliwy i uhahany dzieć na koniu. Nic to że koń drewniany i w dodatku bieg w kółko!

Kościółek św. Benedykta, otwierany tylko w czasie odpustu WielkanocnegoGórne partie fortu ledwie widoczne przez drzewa
Kopiec króla Kraka
Tropem wspomnień skierowałam się w stronę ulicy Rękawka, ale skręciłam w bok, gdzie wśród gęstych drzewek jest ukryta droga na górę, na Krzemionki. To bardzo stara droga, widać ją na przedwojennych zdjęciach. Po prostu nie było drzew ani przy drodze, ani koło kościółka. A droga idzie pod górę, po skałkach.. gdzieniegdzie widać bloki kamienne, pełniące rolę schodów. Szkoda, że nic nie widać przez gęstwinę samosiejek. Jako dziecię lubiłam wchodzić na sama górę, siadać na trawie i patrzyć na piękną panoramę, na cały Kraków leżący u moich stóp w dziecięcych sandałkach. ;-). Nigdy chyba nie zapomnę takiej sceny: było już pod wieczór. Na trawie, na samym szczycie siedzimy ja i mój mocno małoletni brat. Siedzimy przytuleni do siebie, jak dwie sieroty, tęsknie patrząc w dal. Faktycznie byliśmy osieroceni, bo mama wyjechała na kilka dni, a nasz tata jakoś nie umiał się nami zająć. W dodatku byliśmy głodni..chociaż mama zostawiła całą lodówkę jedzenia. Tylko, że ja nie umiałam, a ojcu chyba się nie chciało? bo jak inaczej wytłumaczyć fakt naszego głodu i pełnej lodówki? w każdym razie siedzieliśmy tam na górze wśród malutkich brzózek (teraz są to wielkie brzozy) i patrzyliśmy czy mama gdzieś tam nie wraca..
a panorama tutaj.
Teraz to pewnie trzeba wyjść na kopiec Krakusa, żeby miasto zobaczyć. Doszłam na górę..ufff kościółek św. Benedykta w gęstwinie drzew. Ogrodzony i obrośnięty drzewami fort Benedykt. W głębi kopiec Krakusa, dookoła wysoka trawa i wąskie ścieżki. Kilku błądzących turystów, którzy uwierzyli że mogą obejrzeć stary fort a teraz chcą tylko dojść do cywilizacji! ( tramwaj, droga jakaś? którędy???) więc miłosiernie skierowałam ich na tą samą drogę, którą przyszłam a ponieważ nie mogłam się oprzeć, opowiedziałam biednym, zabłąkanym wśród traw ludziom, jak tu drzewiej bywało.. ;-) Bo ja pamiętam z dzieciństwa, odpusty Rękawkowe, odpusty, kiedy wokół kościółka stało mnóstwo kramów i były tam wspaniałe karuzele i moja ulubiona z konikami, a tłumy szły tą stromą drogą na górę.. jak na tym zdjęciu z przed lat. Wprawdzie to zdjęcie z lat trzydziestych, ale za moich czasów wyglądało tutaj podobnie!
Przysiadłam na zwalonym pniu, zapatrzyłam sie na kopiec, a myśli moje błądziły swobodnie i daleko w czasie. Wstałam wreszcie i zostawiając wspomnienia na progu kościółka, poszłam dalej, ścieżkami wydeptanymi wśród wysokiej, niekoszonej trawy, między szpalerami z drzew, przez całe Krzemionki, do Rynku Podgórskiego i odjechałam współczesnym tramwajem nr 9, z krainy dzieciństwa. Do tej krainy jednak nie da się powrócić. Szkoda.

8 komentarzy:

  1. Ale w sumie to fajne, że istnieje tramwaj do krainy dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo, szkoda że wcześniej nie podpowiedziałaś:) fajny by był tytuł:tramwajem do krainy dzieciństwa ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Fajnie ale tym razem mniej smaków i zapachów:)) Bardzo lubię oglądać stare zdjęcia, w dzieciństwie było to moje ulubione zajęcie - patrzyłam i wyobrażałam sobie jacy są ci ludzie, co lubią, czy często się śmieją.
    Każdy człowiek to tysiące historii, setki miejsc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mogłabym pamiętać najwyżej smak odpustowej waty cukrowej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chcialabym chociaz raz zabrac sie w taka podroz moim tramwajem...

    OdpowiedzUsuń
  6. dobrze ze wszystko sie zmienia, dzieki temu sa wspomnienia, bo male glowki widza wszystko inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze warto powracać do miejsc i sytuacji, które wiążą się z dobrymi wspomnieniami. Czy to myślami, czy też ciałem...
    Podobało mi się dawniej i zupełnie nie wiem czy to dlatego że rzeczywiście było milej żyć, czy dlatego, że było się dzieciakiem, który pojęcia o realiach nie miał :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubie ogladac stare fotografie, kazde ze zdjec to inna historia. Ogladajc zdjecia moich dziadkow a pradziadkow nieliczne, zastanawiam sie, czy mieli podobne marzenia do moich......
    O czym marzyli, czego pragneli.. Czy podobnie jak jak ja, mieli takie same mysli.
    Pytania bez odpowiedzi - czy kiedys ktos nam na nie odpowie.....
    Jak dziwnie jestesmy skonstruowani, co pamietamy z naszego dziecinstwa. Czasami pamietamy smak, kolor, zapach, co dalej ...dokad zmierzamy. Nikt z nas nie zna odpowiedzi na to pytanie.

    OdpowiedzUsuń