28 lipca 2011

takie tam..


Pisać, nie pisać? oto jest pytanie.
terapia która teraz przechodzę nie pozwala mi na wiele rzeczy. Nie mogę jeść surowych warzyw i owoców i cierpię z tego powodu nad wyraz..
nie mogę też nabiału typu maślanki, kefirki, białe sery..też cierpię.
Codziennie udaje się w długa podróż na drugi koniec miasta, codziennie odczekuję w kolejce na swoją kolejkę. Czasami bywają poślizgi do godziny lub więcej. Czekamy cierpliwie, każdy zatopiony w sobie, brak życia towarzyskiego w takich miejscach ma swoje zalety. Mam ze sobą książkę i nie waham się jej używać. Kiedy wywołują moje nazwisko idę grzecznie do przebieralni i potem do miejsca właściwego, gdzie jestem poddawana kojącym i leczącym, uzdrawiającym promieniom.
Sam zabieg trwa może minutę lub dwie, dojazdy i oczekiwanie to ok. 3 godziny razem. Każdy dzień taki sam, dni zlewają się w jeden, nie wiem już bez patrzenia w kalendarz jaki to dziś dzień? Aha, trzeba nabyć program Tv..
Aparat leży grzecznie na półce, nie mam melodii, nie mam natchnienia do robienia zdjęć, choć tak, mam w planach kilka plenerów, odkładanych z dnia na dzień.
Coś się stało z motywacją, poszła, uleciała nie podtrzymywana, nie zachęcana. No bo po co robić zdjęcia? Po co upamiętniać takie dni bez sensu? tak wiem, powinnam myśleć pozytywnie, powinnam z zapałem oddawać się różnym interesującym zajęciom, powinnam śpiewać radośnie od rana jako ten skowronek na wiosnę, uśmiechać się do siebie. Co by mi sprawiło prawdziwa przyjemność? zakupy. O właśnie. Chciałabym kupić sobie mnóstwo nowych rzeczy, wszystkie nowe rzeczy, a stare wyrzucić, oddać, wymienić, zrobić potlacz, masakrę, spalić na stosie, żeby już nigdy nie wróciły. Tylko tej kasy brak..

9 komentarzy:

  1. a ja mam teraz taki okres ze tylko bym hulala w mysl przyslowia hulaj dusza piekla mnie ma, co niestety ma tez swoje wady no niepotrafie nie skoncentrowac na rzeczach zupelnie przyziemnych :/

    OdpowiedzUsuń
  2. niby pieniądze szczęścia nie dają, ale szczęściu pomagają . mam plany związane z wydaniem większej gotówki , której nie mam :) i cały plan idzie precz! jednak zdrowie najważniejsze, a jak jest dobre ,to można zawsze z tego żywota coś fajnego posmakować duchowo i cieleśnie :D zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przejmujący post...
    ciekawe przemyślenia....
    ładne fotografie

    pozwolę sobie tu zaglądać:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. pragnę donieść :) że śniłaś mi się w nocy. zmartwiłaś mnie tym postem i jeszcze przed snem ,pomyślałam o tobie. we śnie wchodziłam po schodach ,w czerwonych sandałkach, kiedy byłam przy jakimś biurku, wzięłam do ręki zeszyt, a jakieś kobiety powiedziały - uważaj to pamiętnik Elfki.
    ja - przecież już czytałam , pozwoliła mi.
    zajrzałam do środka zeszytu i natknęłam się na wyniki badań , były bardzo kolorowe, z rysunkami. w sumie było wszystko ok. będzie dobrze , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu witaj :-)
    Di, o mujborze, aż mnie ciarki przeszły..byle nie było tak, że sny na odwrót się sprawdzają! tfu, tfu!!odczynić uroki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduję, że ostrzeżenie zniknęło.:)
    Są takie momenty, w których jesteśmy sami bez względu na to jak wielka liczba osób nas otacza. Choroba to jeden z takich stanów. Co nas nie zabije to nas wzmocni.

    OdpowiedzUsuń
  7. Och jak znajome mi są te opisane przez Ciebie uczucia... Może ich geneza jest trochę inna, ale...

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymamy wszyscy kciuki Elficzko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, musisz mysleć pozytywnie to jedyna walka z przeciwnościami jakie podaje nam na tacy zycie.Trzymam kciuki za twoje happy
    buźka

    OdpowiedzUsuń