22 lipca 2011

takie tam..


Nigdy nie będę osobą znaną, cenioną, lubianą, podziwianą przez tłumy, nigdy nie będę celebrytką (nienawidzę tego słowa!!). nie mam miliona wielbicieli na fejsbuku, ani na gugluplus, nie wielbią mnie tłumy..
Coś sobie nizam w tym moim życiu, przeważnie nizam dni na sznureczkach tygodni i miesięcy, a miesiące na grubszych sznurkach, potem wieszam je w schowkach jak sznurki suszonych grzybów i zapominam. Czasem do nich zaglądam w poszukiwaniu konkretnego dnia lub tygodnia, czasem jest już za późno, jak stare grzyby straciły aromat, albo co gorsza zjadły je mole. Niektóre dni zasuszyłam między stronami książek, jak kwiaty czy listki, wciąż tam leżą coraz bardziej kruche, coraz bardziej blednące, pozbawiane koloru przez mijający czas. Niektóre sznurki są kolorowe, a ja chciałabym nizać głównie dni jak bursztyny, mieniące się złotem, albo szafiry, rubiny, szmaragdy.. a nie takie bezbarwne, chropawe kamyki.
Ogólnie wszystko mi się wydaje bardziej interesujące niż ja sama i to co robię, a wiem, że mówię prawdę, bo często nudzę się sama ze sobą. Dlatego robię wszystko, żeby o sobie zapomnieć.
Oglądam filmy, seriale.. identyfikuję się z bohaterami, żyję ich życiem (niestety coraz gorzej z serialami, doprawdy już nie wiem co oglądać..). Ostatnio, z dużą przyjemnością serial Bored to Death. Na początku byłam niechętna, jednak z każdym odcinkiem, zaczyna mi coraz bardziej "smakować". Skromny, prosty, lekki, inteligentny, subtelny. Liczą się szczegóły, gesty, dialogi; drobne przyjemności, które zazwyczaj umykają, przygniecione przez ciężar tematu w innych superhitach. Zachwycam się dialogami, trochę surrealistycznymi i skręcającymi w przedziwne koleiny. Każdy z głównych bohaterów jest nieco "pokręcony", w dodatku mocno "niegrzeczny"(piją alkohol i palą trawkę!!) . Historie przedstawione w kolejnych odcinkach są proste, przejrzyste, opowiedziane własnym, spokojnym tempem. I właśnie to wolne tempo + dialogi, nadają cały urok serialowi. Sytuacje, czasem absurdalne, pokazane są w bardzo naturalny sposób. A do tego świetna piosenka tytułowa w wykonaniu Coconut Records z ładnym graficznym i animowanym intro. :-))
Jonathan, autor jednego hitu, chwilowo bez weny twórczej i niemożności napisania drugiej książki, postanawia zarabiać na życie, jako nielicencjonowany detektyw. Całą swoją wiedzę czerpie z detektywistycznych książek, a za wzór służy mu detektyw Marlowe. Udaje mu się rozwiązać kilka spraw, przy okazji poznał wielu "dziwnych" ludzi i wiele dziwnych miejsc. Dla mnie, dziwne jest to, że nie pisze o swoich sprawach "kryminalnych", zamiast męczyć się nad książką, która jakoś wybitnie mu nie leży*. Mógłby je wydawać w odcinkach, bo każda sprawa to taka malutka perełka. :-) Minusy? każdy odcinek to pół godziny, a jest tych odcinków niewiele..
*tak mi przyszło do głowy..zawsze myślałam, że najpierw pisze się książkę, albo przynajmniej wie się co ma być w tej książce, a potem wydaje. Jonathan ma tytuł, termin i ma napisać książkę o czymś tam. Tylko że kompletnie nie ma natchnienia, gorzej, nie ma pojęcia co ma właściwie napisać w tej książce.. a termin narzucony przez wydawcę się zbliża i powstaje nawet projekt okładki..

9 komentarzy:

  1. ja nie chcę być celebrytką.

    "Coś sobie nizam ....Oglądam filmy, seriale.. identyfikuję się z bohaterami, żyję ich życiem " pod tym fragmentem postu mogę podpisać się :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się w ogóle nie identyfikuje z bohaterami seriali. Fakt, ze oglądam prawie wyłącznie kryminalne, więc z psychopatą (nadal jeszcze) mi trudno, a z agentami... jakoś też mi nie wychodzi.
    Za to w 100% identyfikowałam się jako zwiewne dziewczę z Tomkiem, bohaterem książek Szklarskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. EwoP..z Tomkiem? ja Tomkowi tylko zazdrościłam! ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. olał popularność, pamiętaj że masz brata, który zawsze Cię kocha
    b.

    OdpowiedzUsuń
  5. El, zapraszam do mnie po odbior niespodzianki:))

    OdpowiedzUsuń
  6. poetycko, poetycznie, lekko i lirycznie:)))
    Do diaska, z kim ja się identyfikuję?
    A już wiem, wstydliwie - jestem Kusym z Rancza. Tak mnie to złości, a jednak, to ja, ja , ja z tym, że nie kuleję, nie jestem wdowcem, chałupa mi się nie spaliła a Lucy działa mi na nerwy. Nawet jak Kusy leżał w barłogu, zapijaczony z petem w gębie to ciągle gadał jak ja, śmiał się jak ja i myślał jak ja. Kurcze, czy to nie dziwne?

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądam Grę o tron - fantastyczny serial :) a identyfikuję się ze smokami - one mają wszystko, czego mi brak.... Weź Ty się do mnie uśmiechnij w końcu :*

    OdpowiedzUsuń
  8. gdzie wy kurde te seriale oglądacie??? chyba nie mam tych programów..El..też nie cierpię 'tego' słowa..Serdeczności ...A.

    OdpowiedzUsuń
  9. sa te seriale w internecie, online, mozna obejrzeć!

    OdpowiedzUsuń