5 lipca 2011

literatura



uciekłam w ostatniej chwili :-)
Mam sporo czasu. Jakaś infekcja żołądkowa na spółkę z pogodą usadziła mnie w domu; teraz oglądam rożne stare filmy, czytam stare książki; powrót do przeszłości absolutny!
Od kilku wieczorów na tapecie Kroniki Narnii. Pewnie pod wpływem filmów, postanowiłam wrócić do tych książek, czytanych może nie w wieku dziecięctwa, ale jednak we wczesnej młodości. Pamiętam, że wtedy bardzo mi się podobały i czytałam je w kółko po kilka razy..
Z lekką obawą tedy, odkurzyłam cienkie tomiki, stojące na półce z dzieciową literaturą i zabrałam się do czytania.
I niestety i szkoda i ach..
Nie wytrzymały próby czasu. Może to wina tłumaczenia? Styl przypominający szkolne wypracowania. Strasznie to jakieś powierzchowne. Rozterki bohaterów określone kilkoma słowami typu: było mu smutno, ale szybko się pocieszył, był paskudny ale postanowił być lepszym i takim się stał. Żadnej głębi, żadnych normalnych dialogów.. Choinka, może ja za stara jestem na takie książeczki? ..
Powiem tylko: szacunek dla twórców filmów. Więcej w nich uczuć i głębi niż w książkach.
A poza tym. Podobał mi się świat Narnii i nadal podoba. Miejsce gdzie mogli żyć i ludzie i mówiące zwierzęta oraz postacie z mitów i legend, mocno działało na wyobraźnię. Podobały mi się tańczące drzewa, no i przecież wiadomo, że drzewa mają dusze jak każdy inny..
Nie zgadzałam się tylko z autorem w jego przekonaniu, że "synowie i córki Ewy", tylko z racji bycia ludźmi, byli jako jedyni uprawnieni do rządzenia tym krajem, ale cóż..taka wola i przekonania autora.
No i nie pogodziłam się z końcem Narnii, więc wykluczyłam ostatni tom i zapomniałam o nim. Dalej kurzy się na półce i dobrze mu tak!
#
A co poza tym? W przerwie między dwoma naprawdę ulewnymi deszczami, wyskoczyłam na spacer. Chodziłam sobie po puściutkim parku i podziwiałam czysty, umyty świat. Zieleń znakomicie odświeżona i intensywnie zielona, ścieżki asfaltowe czyściutkie i spłukane, ścieżki między trawami wymyte i ubite :-)
Fajna gra świateł cień pod drzewami i jasny blask dnia w głębi. I malownicze chmury pomykające szybko po niebie, popędzane przez wiatr chyba z ADHD!
Chodziłam, i jak często mi się to zdarza kiedy jestem sama, gadałam sama do siebie. I nagle zaczęła mi się pojawiać w głowie piosenka. Nie melodia, nie, nigdy w życiu nie stworzyłam swojej melodii! ale na melodię już znaną i lubiana zaczęły się podkładać słowa, słowa o lecie..Niestety nie miałam na czym napisać, nie miałam telefonu żeby sobie nagrać, słowa się pojawiły, zrymowały i znikły..
Nie było to całkiem tak jak pamiętam, nieudolne to i w ogóle.. ale nastrój się liczy i to, że tak nagle pojawiły się w mojej głowie.
Lato, lato deszczowe
lato pachnące miętą
lato pełne tęsknoty..
lato nie moje
dzień przemija, ucieka przed nocą
noce bezsenne, noce nieprzespane
obcy ludzie, obce miejsca,
stukot obcasów siostry oddziałowej
tak przemijasz moje lato.

10 komentarzy:

  1. <Ładne to co piszesz....trafne, osobiste.
    A propos....komentarza w moim blogu....masz zamieszczony link do swojej galerii picassa....jednak większy wybrak jestem.....och...
    pozdrawiam i czekam na Twoje wiersze......mnie się podobają jak wszystko co piszesz...tak lekko, melodyjnie.....ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Narnią mamy identyczne odczycia, choć nie czytałam jej za młodu. Trochę płytkie, trochę powierzchowne. Ale za parę cytatów i Eustachego jestem skłonna wybaczyc autorowi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień uciekający przed nocą... :) bardzo ładnie :) A jak Twoje zdrowie prócz źołądka?
    No i za Narnię się kiedyś wezmę... :) aż chęci nabrałam :)

    P.S. el ;) czyli czarne dodatki? A reszta w kolorach? Jeśli uda Ci się zobaczyć choć odcinek, napisz jak Ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Celtic, dziekuje Ci bardzo za ciepłe słowa!ale-ja nie pisze wierszy, czasem jakieś "kozie ogony" (jak pisał mistrz Wańkowicz) zawiążę. O, musze do Wańkowicza wrócić, czasu mam sporo!
    Pi-lubie filmy oparte na motywach. a cytaty? bosz, nie kojarze żadnego!
    Mała MI-czarne dodatki i kolory. Teraz niebieskie i czerwone.
    serial w najbliższych planach:)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Narnię" czytała zima.
    Kupiłam sama sobie na gwiazdkę, bo chciałam się oderwać od rzeczywistości.

    A poza tym, bardzo tu ładnie u Ciebie, wiesz?
    Pozdrawiam i życzę zdrowia
    - e.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Green:-) mam nadzieje ze zostaniesz na dluzej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście, że zostaję na dłużej.
    I chcę przeczytać bloga od początku do końca.
    Znajomo mi tutaj jakoś.
    ;]]]
    Nie obraź się proszę, za wrzucenie do mojej lonkowni ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. El - daj kochana spokój, pogoda jest (a raczej była) super. Fajna, energetyczna i w ogóle cud - miód. Teraz zacznie się pogoda potliwa, niestety.
    Mam nadzieję, że zdrówko idzie ku lepszemu!
    Narnię pominęłam w dzieciństwie, późniejsze próby przeczytania spełzły na panewce - było nuuudno, nuuuudno jak nie wiem co. Poddałam się, będę mieć niezałataną dziurę w wykształceniu ogólnym.
    Lato jest TWOJE, jak najbardziej TWOJE:) nawet jesli ma bluesowy rytm obcasów siostry oddziałowej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze możesz zacząć tworzyć na poważnie...ale i tak masz podstawy , poparte porządną wiedzą literacką. Porównam ten przypadek do Witkiewicza.
    Syn-Witkacy sam mawiał o swojej twórczości, że tworzy potwory-portrety i piękne portrety ze zdjęć lub z natury, haha sama widzisz że i ty swoją twórczość nazywasz....za słowami Wańkowicza "koźle ogony"...przecież można pisać z potrzeby serca no nie?...
    Piękne zdjęcia robisz, zauważasz coś pięknego, ciekawego , to z tym czymś ...Pozdrawiam cieplutko....

    OdpowiedzUsuń
  10. Green ciesze sie bardzo:)
    CPieprzu, jasne, jakos to przeżyc trzeba. Nawet nie chce sobie wyobrażać potliwej pogody..z narnii wlasnie zrezygnowałam, nie jestem czytać dalej w stanie. Poczekam na kolejny ładny film;-))
    Celtic, piszesz miła słowa! ja zostane przy zdjęciach, a słowa, słowa to nie moja działka!!dzieki!

    OdpowiedzUsuń