2 kwietnia 2011

takie tam..


Zdjęcia marne, bo z komórki. Nie zabrałam aparatu.
Był wczesny pochmurny poranek, chmury i chmurki zasłaniały niebo, a słoneczko nie mogło się przebić.
Spacerowałam wolnym krokiem po bulwarach wiślanych, było cicho, pusto, spokojnie. Ja też byłam cicha, pusta i spokojna.
Za chwilę, może dwie, pan ważny profesor doktor, miał orzec co ze mną dalej będzie, ale na razie byłam tylko ja, wiatr i rzeka, królowa wszystkich rzek i rzeczek w tym kraju.
Wiatr był zimny i wilgotny, niósł ze sobą zapach wody.
Trochę zmarzłam, ale wyciszyłam się wewnętrznie.
Tak było dobrze.
Ps.
Zostałam zbadana i zdiagnozowana. W przyszłym tygodniu zostanie ustalony termin operacji, im wcześniej tym lepiej. Najważniejsze, że rokowania są niezłe.

3 komentarze:

  1. To dobrze, ze etap niepewnosci juz za Toba, bo to najwiecej nerwow zzera. I wazne, ze rokowania sa pozytywne. Bedzie dobrze!!! Usciski:*

    OdpowiedzUsuń
  2. to bardzo dobrze, że niezłe rokowania! i zgadzam się ze Stardust, że dobrze, że ten etap niepewności już za Tobą- mnie zawsze dobija niepewność i czekanie na diagnozę...
    i mimo, że z komórki zdjęcia cudne... a miałam tam rano być, miałam po bulwarach krążyć... na rolkach... wygrało sprzątanie wiosenne z rolkami... za to wieczorem wyprawa na Kazimierz:)ależ ja dawno nigdzie nie byłam wieczorem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę ,że lepiej ze cos się dzieje niż próżne czekanie .Napisz gdy będziesz znała datę.
    Przytulam mocno i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń