14 kwietnia 2011

info


Zakwitły takie jakieś białe i żółte..
Ona
On
Staw
więc czytaj Pi:
:-)
Wczoraj rano wstałam i zrobiłam sobie herbatę.
A potem? potem poszłam na zakupy, po drodze odwiedziłam moja magnolię, która uparcie nie chce wyjść ze stanu pączka na czubku gałązki.
A potem poszłam sobie na spacer, mimo pędzących po niebie chmur i przelotnych deszczów.
Dotarłam znowu nad Dąbski staw. Łabędzica siedziała znowu na gnieździe, czasem poprawiała położenie jajkowych dzieci, przepychając je dziobem. Małżonek krążył czujnie dookoła, innych form życia nie zaobserwowałam, nawet kaczki gdzieś się pochowały..
W drodze powrotnej złapał mnie deszcz. po przyjściu do domu położyłam się na chwilkę, a chwilka trwała jakieś dwie godziny. Resztę wieczoru spędziłam niezbyt przytomnie. Aha, zanim się położyłam na chwilkę, zjadłam 2 kromki z szynką i na deser słoik dżemu nisko słodzonego z ananasów, marki Łowicz. Do rana nie jadłam już nic ;-))
Dzisiaj wstałam rano, bardzo wcześnie, albowiem musiałam iść zrobić różne badania z krwie, bo poprzednie raczyły być nie wyjść. Trzeba było powtórzyć. Pani pielęgniarka bardzo sprawnie pobrała mi krew, nie czyniąc, jak to mają w zwyczaju wielkiego krwiaka na pół ręki. Wyniki mają być jutro, mam nadzieje że będą, bo w poniedziałek rano idę z torbą i połowa domu na Biały Olimp.
Jutro tez miał przyjechać MS, ale nie przyjedzie. Musi być w pracy. Taki lajf.
Szkoda i smutno.
Po przyjściu zjadłam banana i wypiłam 2 kawy. Teraz piję herbatę.
Koło południa, mimo deszczu, udam się do śródmieścia. Wstąpię do dziewczyn w pracy i może podejdziemy zwiedzić Rynek Podziemny.
Ale nic nie zmienia faktu, że jednak chce mi się płakać.
Czuje się zawieszona w czasie i przestrzeni. Jakbym była poza normalnością i poza tym co interesuje innych ludzi. Czytam wiadomości, słucham TV, rozmawiam, ale cały czas mam wrażenie, że mnie to już nie dotyczy. Jestem niesamowicie skoncentrowana na sobie, ale tak skupiona, że jestem jedną malutką kulką, ściśniętą do granic możliwości. Tworzę wokół siebie ochronną powłokę, nie dopuszczając bodźców z zewnątrz, aby nie naruszyły mojego pozornego spokoju.
Mam wrażenie, że wszelkie rozmowy, kontakty z innymi ludźmi, załatwia ktoś inny, jakiś mój sobowtór, jak w filmie Surogaci, a ja bezpiecznie ukryta w swoim kokonie koncentruje się na oczekiwaniu. Czego? sama nie wiem, bo nie jestem w stanie określić konkretów. Załóżmy, że boję się wszystkiego, wszystkiego tego co mnie spotka, co mnie czeka w przyszłości, po prostu mam ochotę krzyczeć: nie chcę, zostawcie mnie w spokoju!

10 komentarzy:

  1. no...zobacz ! mam podobnie, jestem w kokonie i czekam na przemianę w coś -kogoś innego ( wspaniałego) i tylko to mnie przy żywocie trzyma, choć wiem to jest raczej niemożliwe i muszę to załatwić inaczej :/ nie wiem jak.
    zjadłam dwie porcje budyniu wiśniowego, słoiczek dżemu brzoskwiniowego i nic :) trzymaj się .

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektóre zdania tej analizy - jakbym czytała o sobie... Droga El, myślę (i zdaje mi się, że doświadczenie to potwierdza) że dobrze jest o tym mówić i pisać, o tym stanie oderwania, zamknięcia. Gdy człowiek rygluje wokół siebie wszystkie zamki mechanizmów obronnych, wydaje mu się, że nikt tego nie jest w stanie współ-odczuwać a jednak to nieprawda. Nie wiem, czy można czerpać jakąś pociechę z tego, że inni podążają taką drogą (choć osobno, każdy chyba musi przejść ją osobno, sam na sam ze swoim smutkiem czy lękiem). Ale wiem, że nie powinno się o tym milczeć. Pisz, nawet wbrew sobie, dobrze?

    A spacer piękny - nigdy nie byłam w tamtych okolicach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Excellent shots!!! Salut!!!

    Francesc

    OdpowiedzUsuń
  4. El przejdziesz to i pokonasz! Wiesz o tym, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, każdy czasem potrzebuje trochę czasu dla siebie, trochę odpoczynku. Nie zawsze jest to możliwe, ale w te wiosenne dni chciałoby się może takiego czasu jeszcze bardziej. Życzę wszelkiego dobra, pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. gdzie ty mieszkasz, u mnie nie ma jeszcze takiej wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Di..oczekiwanie..ja lubię czekac tylko na miłe rzeczy!
    Ado, tak wiem..
    Aga, tak wiem, ale nie czuję!
    Jakubie, dzieki za serdeczne słowa
    chwilko, południe Polski:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. zdjęcie łabędzia w zaroślach - piękne! El - życzę Ci szybkiego powrotu z Olimpu do zdrowia...Serdecznie Cię pozdrawiam..bądź silna! Buziak!A.

    OdpowiedzUsuń