17 marca 2011

delegacja





Wczorajszy dzień? bez skazy. Wszystko było tak udane, że aż dziwne. Wyjazd autobusem, ładne widoki przez okno; na początku mgła, potem wyszło słońce.. Oczywiście przez szybę w dodatku brudną źle sie robi zdjęcie, ale kilka sie udało. O pierwszy minus! brudna szyba w autobusie ;-))
Wiecie, po drodze był śnieg. W mieście smoka, juz dawno go nie ma!
Było chłodno, ale nie zimno. Nie było słońca, ale było w miarę jasno, nie było wiatru. Można było chodzić i oglądać, co robiłyśmy. Była to delegacja służbowa, a celem było zwiedzenie wystawy starej fotografii Awita Szuberta. To taki fotograf, robił mnóstwo zdjęć pienińskich krajobrazów. W silnej grupie 4 kobitek. Po obejrzeniu wystawy miałyśmy czas na zwiedzanie kurortu. Ja byłam w Szczawnicy dziecięciem będąc i całkiem inaczej te miejsca pamiętam. Teraz jest to uzdrowisko i ma ambicje być bardzo pięknym. Bardzo gęsta zabudowa. Dom na domku i domkiem zasłania. Stara architektura na wymarciu. Gdzieniegdzie ukaże się szlachetna linia dawnej góralskiej chałupy, zabłyśnie dawna snycerka.. ale to rzadkość.
Zza gęstej zabudowy widać wierzchołki gór z czuprynami drzew. Strasznie trudno zrobić jakieś sensowne górskie zdjęcie, nic a nic nie widać!
Rzeka Grajcarek została wzięta karby i mocno uregulowana. Koniec hulanki i zabawy kamolami! Na obu brzegach zrobiono eleganckie chodniczki (ścieżka rowerowa również jest!) ustawiono ławeczki i mnóstwo latarni. Pewnie pięknie to wygląda wieczorem, jak zabłysną światła. Jak nad Sekwaną, co najmniej!
Zbyt krótko jednak tam gościłyśmy, żeby zobaczyć taką scenerię. Tylko mnie było żal dawności, teraz zrobiło sie tak strasznie miejsko..
Obiad zjadłyśmy w fajnej karczmie, co przycupnęła nad rzeką, w pobliżu mostka (o jeszcze mnóstwo mostów, mostków i mosteczków!). Jedzenie było pyszne, obsługa szybka i miła, ceny nie nazbyt wysokie, jedynym minusem (dla mnie!) była wielkość dań: zbyt potężna, jak dla głodnego drwala! Musiałam jednak to zjeść, bo zbyt dobre było to jedzonko, żeby go zostawić na talerzu. Pokrzepione obiadem i kawą, miałyśmy jeszcze trochę czasu na dalsze spacery, na zakupienie oscypków, powrót busem i po wycieczce..
Czułam się świetnie. To był dzień kompletnego odseparowania sie od kłopotów i wszystkich czarnych myśli.. a dzisiaj? dzisiaj już normalnie niby, ale jakby inaczej. Mam inne nastawienie. Strach zwalczam złością, jak wroga, co podstępnie sie we mnie zagnieździł. Musi zostać unicestwiony. Poza tym czuję sie dziwnie zawieszona, jakby świat sie kończył. Ze zdziwieniem odkrywam, że ktoś coś planuje na następne tygodnie. Ze zdziwieniem słucham, jak ktoś chce ustalać ze mną jakieś terminy na koniec marca, kwiecień.. każą mi zaplanować urlop.. jaki urlop? ja przecież nie wiem, co ze mną będzie, co ja będę robić za miesiąc, dwa!
Pada deszcz.. zrobiło się bardzo jesiennie..
Wczoraj oprócz zwiedzania, podziwiania widoków, łapałam fajne chwile. Kotek o dziwnym czarno żółtym ubarwieniu, kury, pieski, dalmatyńczyk; który "mi pasował do szalika”, statua Wolności i miejscowy Manhattan.. zdjęcia tutaj
To był dobry dzień.

15 komentarzy:

  1. Statua Wolności wpisana w krajobraz Szczawnicy,wymiękłem ;)))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję pięknie za wycieczkę po kurorcie..."i ja tam byłam ".... :D pięknie było :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. bosze, góry, góry...i Statua? Fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Narobiłaś mi smaku na góry :)
    A w Szczawnicy jeszcze chyba nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widoki piekne, statua? przemilcze;) Ale za to nie przemilcze, ze Ty wygladasz slicznie:))

    OdpowiedzUsuń
  6. No patrz jak się Szczawnica wyrobiła!

    OdpowiedzUsuń
  7. o chciałabym tam jeszcze raz pojechać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Statua mnie nieco zbiła z nóg") Szczawnice odwiedziłam 15 lat temu, były jeszcze resztki prawdziwych górali. Teraz można już tylko smętnie zaśpiewać "Dzis prawdziwych górali już nie ma...".

    OdpowiedzUsuń
  9. jadę na święta w te okolice ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. w kazdym razie Szczawnica cieszy sie ogólna sympatią:)
    wiecej zdjęć pod linkiem.

    OdpowiedzUsuń
  11. gdzie ten link, gdzie ? ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Di, no przecie napisane:
    "...miejscowy Manhattan.. zdjęcia tutaj"
    :-))

    OdpowiedzUsuń
  13. a faktycznie jest, tylko ten sam kolor mnie zmylił :D ale fajnie, a Ty jak ładnie wyglądasz, masz sympatyczny uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Di, dziekuje kochana. Bo ja jestem w zasadzie miłą i sympatyczna osobą ;-))

    OdpowiedzUsuń
  15. I w jesienno zimowym krajobrazie można znaleźć piękno natury... do tego wstawiłaś tak symapatyczny opis tego dnia, że poleciała mi ślinka w chwili gdy zasiadłaś by się posilić. Poczułam taki fajny relaksik... dzięki!

    OdpowiedzUsuń