a czasem rzucić spojrzenie przed siebie..
Budzik wyrwał mnie dzisiaj z bardzo głębokiego snu i bardzo długo nie przyjmowałam do uśpionej wiadomości, że to na mnie dzwoni. Przecież jest ciemno! i nieprzyjaźnie..
Mamrocząc do siebie pełne urazy-wyrazy, zwlokłam sie z łóżka i podreptałam do kuchni, po drodze zapalając światło w łazience. Włączyłam czajnik, wyjęłam filiżankę na poranną herbatę po angielsku. Wszystko to po ciemku, wszak światło włączyłam w łazience.. Na szczęście woda rześka i zdrowa ( w łazience już, nie w kuchni i nie po ciemku, a przy świetle), otrzeźwiła mnie nieco i byłam już w stanie: umyć się, uczesać, przypudrować nosek, ubrać się, spakować torebusię; nie mogłam znaleźć kluczy, więc zabrałam zapasowe ( w pracy sie okazało, że oba komplety mam w torebce), wyjść z mieszkania i zamknąć drzwi (przynajmniej taką mam nadzieję, po powrocie się okaże) i wyjść na zewnątrz, czyli na pole, tak pole. Na polu było całkiem przyjemnie i romantycznie, powietrze jakieś łagodne, wiosenne jakby... Niebo granatowe, latarnie się palą, złocąc brudne resztki śniegu gdzieniegdzie. Przestałam jakby spać i ruszyłam w drogę. Tramwaj, kawałek nogami i już pracowy budynek w całej okazałości, porzućcie wszelką nadzieję, ci, którzy tu wchodzicie..
Tak jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie cudownie, urlopy to samo zło, zostaje po nich pustka i tęsknota. Amen.
A tak z innej beczki,
A myślałam, że na pole wychodzi się tylko w Krakowie ;) Co do choinki, w tym roku zbojkotowałam święta i nie zakupiłam, więc problem u mnie nie istnieje ;) Mam jednak w pracy - małą, w doniczce i zawsze trzymamy ją do wiosny (fajnie wypuszcza gałązki :)) aby potem wkopać ją w czyiś ogródek :)
OdpowiedzUsuńcała południowa Polska, czyli dawna Galicja wychodzi na pole, więc wychodze i ja!
OdpowiedzUsuńJak to kiedy rozbieramy choinkę? Jak igły gubi tak, że ozdoby same z niej spadają;) Miłe te zwyczajne dni.
OdpowiedzUsuńStraszne te ranki! Ciemno, zimno, ani oka otworzyć, ani wyjść spod kołdry, zeby choć słońce za oknem świeciło, ale nie! Ciemna noc. Byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńP.S. Choinka stoi u syna, no w końcu się wezmę :), u nas w pokoju lampki i bombki (mało) na ozdobnych gałązkach.Jednym słowem mało roboty. Jeszcze są!
Kiedys tez wychodzilam na pole, a teraz away...Nie znam nikogo kto lubilby budziki. Choinke trzymamy do drugiego lutego. Tradycyjnie musi byc :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta latarnia na granatowym niebie. Jak z dobrej bajki.
OdpowiedzUsuńZawsze zachwycam sie zdjeciami:) I jeszcze sie nigdy nie zawiodlam:)) Choinke rozbieram zaraz po Trzech Kroli, zgodnie z amerykanskim zwyczajem.
OdpowiedzUsuńprzeczesałam google i przepytałam znajomych i rodzine. ciekawe:część Polski rozbiera po 6 stycznia,część 2 lutego. Granica geograficzna sie mi już rysuje. Nie wnikam w sypiące się igły i wyższą konieczność! pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcodzienność z jednej strony jest krzepiąca i miła, z drugiej strony mnie zabija lub w najlepszym razie hibernuje.
U nas się rozbierało choinkę 2 lutego, a ja rozbieram jak mam akurat czas i kaprys :D.
OdpowiedzUsuńW tym roku choinki nie mieć, mieć ozdobną "kolumnę" co robić za choinkę :D
Śliczności, zwłaszcza jedyneczka.
OdpowiedzUsuńA co do chodzenia na pole - stare przysłowie mówi: szlachta chodzi na pole, a chłopstwo na dwór ;)
Ja też chodzę na pole :)
powitać robiącego zdjęcia:-)) chodźmy razem na pole!
OdpowiedzUsuńel - dziękuję za powitanie. Poza zdjęciami czasem też piszę, pod tym adresem: http://volusiowy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńVoluś? tak to sie odmienia? czytam Twojego bloga, na Fb, ale z przyjemnością podlinkuję.
OdpowiedzUsuń