29 stycznia 2011

przy sobocie





Nie mam pojęcia czemu wciąż mi sie wydaje że dziś jest niedziela. Mam nadzieję, że nie wstanę jutro i nie pójde do pracy!
Podjęłam się odpowiedzialnego zadania.
Zrobienie albumu fotograficznego dla dziecia. Na drugie urodziny. Zaprzyjaźniona firma wydrukuje w formie książeczki oraz w postaci wirtualnej i dzieć, a właściwie rodzice, będą mieli pamiątkę. Zasiadłam tedy o poranku do archiwum i zaczęłam przeglądać. I wymiękłam..zdjęć jest milion i pięćset tysięcy, ale ciężko wybrać zdjęcia do druku. Musi być doskonałe! A tu nie ma takich..na szybko robione, w nieodpowiednim oświetleniu..ech..
Na razie udało mi się wybrać 14. za mało.
W końcu znużona i zniechęcona, zabrałam aparat i poszłam robić nowe zdjęcia. To o wiele łatwiejsze. Pogoda była ach, piękna. Mrozik, parę stopni poniżej zera. Śnieg skrzący się pod nogami, szron i szadź..Badyle suche i łamliwe, brzydkie w swojej suchości, ozdobione lodowymi igiełkami, nagle piękne jak królewny śnieżki. Poeksperymentowałam trochę z ustawieniami, ciekawe z tego wyniknie. Spacerowałam sobie po alejkach i po trawie i myślałam. Myślałam i gadałam do siebie, bo mam kilka rzeczy do obgadania. A z kim jak nie ze sobą, mogę pogadać szczerze i bez zahamowań?
Byłam niedawno u mojej pani doktor od rehabilitacji. Obejrzała moje zdjęcia, tzn. zdjęcia mojego szkieletu i pokiwała głową. I co wynikło z tego pokiwania? Polecenie że powinnam się zaprzyjaźnić na dłużej z dobrym ortopedą. I ze powinnam zrezygnować z wycieczek. Bo będzie mnie bolało. Nie zrezygnuję. Czekam na te wycieczki. Kilka miesięcy, kilka miesięcy życia w mieście, pracy w soboty, tylko po to żeby kilka razy wyjść w góry, albo lasu. Nie potrafię z tego zrezygnować. Są różne fajne środki przeciwbólowe. Póki będą skuteczne, będę chodzić. Postanowiłam tak tam, na parkowych ścieżkach.
Słońce świeci, śnieg razi w oczy..
Czas wracać, zaczynam marznąć.
Lubię przychodzić do domu po takim spacerze, lubię odmarzać w ciepłej kuchni, pić gorącą herbatę.
Wczoraj dostałam list od mojego kuzyna. Jego dzieciak , 14 lat, został zdiagnozowany i ma białaczkę. Rodzina zbiera pieniądze. Można odpisać 1 % od podatku.
Napisze maila do internetowych przyjaciół i znajomych. Może wrzucę też na blipa i na fejsbuka. Może ktoś odpisze ten 1 %? Zawsze by się zebrała pewna suma, każdy grosz się liczy w takiej sytuacji.
Swoją drogą...jestem ciekawa czy będzie jakiś odzew.

17 komentarzy:

  1. my już oddaliśmy nasz procent, pozostaje mi tylko udostępnić Twoją prośbę na FB :***

    OdpowiedzUsuń
  2. najgorsze jest to, że ten 1% można przeznaczyć tylko jednej osobie. Tak trudno zdecydować komu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety już po ptakach. Mój procent poszedł:) Ale na FB proszę bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pchełka, ryby sa fajne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowności pokazujesz :) rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ludzie sa z natury chetni do pomocy, wiec mysle, ze odzew bedzie. A przynajmniej tego Ci z calego serca zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne są te zimowe miniatury! Jestem przekonana, że album będzie bardzo udany.

    A co do zaleceń pani doktor - dobrego ortopedę warto poszukać, ale nigdy, nigdy nie rozważaj czarnych scenariuszy. Mamy więcej sił, niż często się wydaje - jestem pewna, że przed Tobą jeszcze setki kilometrów przemierzonych szlaków! Często nowy lekarz potrafi zdziałać bardzo dużo dobrego. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja zatraciłam poczucie czasu, myślałam o piątku :) ja mam nakaz ćwiczyć i też marnie mi wychodzi.
    mam doła, ale cóż mój dół wobec dramatu chorego dziecka. nie wiem jak pomóc dziecku,jak pomóc sobie i najbliższym . wszystko komplikuje się i może ja będę potrzebowała podobnej pomocy.
    właściwie potrzebuje jej od dawna, a zamiast tego zewsząd sączy się jad ..tak zupełnie bezinteresownie.zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie sposób pomóc wszystkim, czasem nawet trudno jednej osobie!gdybym miala wieksze dochody, ba gdybym miala normalne dochody, moglabym sie dzielić. przynajmniej ten 1% moge dac komuś jednemu. ba, nawet 2%, a co mi tam..Di, jakze chetnie bym pomagala, ale coz, prawda jest taka, ze kazdy z nas pomocy potrzebuje, tylko niektorzy bardziej. posyłam Ci ciepłe mysli, cóz wiecej zrobić moge..

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie dzisiaj za oknem taka szadź piękna:)
    W tym roku nawet nie mam tego 1%:( A u przyjaciela ze studiów nawrót raka - życie jest niesprawiedliwe...

    OdpowiedzUsuń
  11. O, to http://3.bp.blogspot.com/_ZQVrT1-HEpY/TURRqfyjqVI/AAAAAAAAC_E/drwnDAiJDq4/s1600/01.11.57.JPG
    Procent prześlę, bo jeszcze nie przydzielony :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pi, dzieki:)
    a co z tym linkiem?

    OdpowiedzUsuń
  13. -> El, ten link to Twoje zdjęcie, które najbardziej mi się podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeden procent jednym procentem, ale moze ktos ma zbywajace kilka zlotych, ktore mozna przeslac zwyklym przelewem na konto?

    Niby takie 20 zl przy koszcie badania podstawowego (700 zl) to niewiele, ale jak sie wezmiemy, to moze sie uda mlodziaka wyleczyc?

    Wiem, ze to brzydko sie chwalic, ale jako ze moj 1% od dawna przekazuje na syna przyjaciolki, to po prostu uzylam magii pt "przelew zdefiniowany".

    OdpowiedzUsuń