15 grudnia 2010

takie tam..


Całkiem fajny był ten wczorajszy dzień. Po tych wszystkich prawnych sadowych rzeczach poszłam na spacer, na żydowski cmentarz. Ten przy Miodowej. Ciche miejsce, zagrzebane w puchowej pierzynie. Nagrobki stłoczone koło siebie, każdy inny tworzyły malownicze grupy. Wydeptane ścieżki.. Możecie sie domyślić, jaka byłam zła na siebie, że nie wzięłam aparatu! No, ale branie aparatu do Sądu, wydawało mi się lekkim przegięciem. I szkoda i trudno i będą inne okazje..

Potem jeszcze zaliczyłam Saturna, gdzie udało mi się załatwić dwa prezenty dla moich słodkich dzieciaczków. I potem wreszcie poszłam do domu i dopiero wtedy poczułam jak bardzo jestem zmęczona. Ale gdzieś tam w środku czułam sie dziwnie lekko. I tak jakoś radośnie. Jakby jakiś gniotący ciężar spadł wreszcie ze mnie. Teraz czuję, że jest w porządku. Obydwoje jesteśmy wolni. On może wreszcie zrobić ze swoim życiem, co chce, ja też. I jesteśmy w dalszym ciągu przyjaciółmi, bez żadnego przymusu.Wieczorem kolejna przyjemność. Telefon od brata, proste ciepłe słowa o radości, jaką mu sprawiłam publikując na Picassie zdjęcia szopek i zimy. Takie słowa sprawiają mi największą radość. Nieważne dla mnie słowa krytyków ani fotograficznej braci. Najważniejsze, że komuś sie podoba i ktoś ma dużą frajdę z tych obrazków. To ich taka rola i przesłanie. Dawać radość i przyjemność z oglądania. No dobra koniec tych zachwytów, jak na jeden dzień trochę tego za dużo. Boję się wyczerpać całego limitu dobrych chwil, na ten rok! ;-)

I jedno jeszcze powiem. Nie miałam dziś w nocy żadnych problemów ze spaniem.

;-)

A w związku z tym świątecznym wręcz nastrojem, zmienię sobie tło na bloga, bo Nessa znowu zrobiła coś ślicznego.

Ps. Ciekawa jestem, jak długo ta euforia będzie trwała?

7 komentarzy:

  1. Oby jak najdłużej... Jakby nie było lżej na sercu to i lżej w życiu ! :) Wszystkiego dobrego !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przed Tobą nowy rozdział życia...Oby jak najszczęśliwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. alez będzie czasem dobrze, czasem źle. w sumie niewiele sie zmieniło. ale jest fajnie póki co:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze, że ulgowo.
    Tło przesliczne, zostaw do maja :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. tło jest prześliczne.Z przyjemnością na niego patrzę. Zostanie przynajmniej do końca zimy.

    OdpowiedzUsuń
  6. El, aparat do sądu-jak najbardziej-przecież mogłaś akta fotografować w dzisiejszych czasach:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oby Ci los sprzyjał na tej nowej drodze, a szczęście i pomyślność prostowały zakręty. :)

    Szopka fantastyczna... Aż mi się ciepło na duszy zrobiło, bo przypomniały mi się długie, zimowe wieczory przy stole, na którym stała lampa, a my z babcią robiłyśmy szopki i inne samodziałowe prezenty dla licznej rodziny. W pokoju ciemno, tylko ten stół pośrodku, oświetlony światłem, zapach świątecznego ciasta w powietrzu, mieszający się z zapachami suszonych szyszek, mchu, gałązek świerku, papieru kolorowego (pachniał, pachniał!)... Odgłos, który wydawały nożyczki przy cięciu kartonu, tykanie starego, wielkiego zegara... Magiczna atmosfera. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń