19 kwietnia 2010
takie tam
Ach jej...porobiło się. Od piątku paskudnie bolały mnie oczy, i światło mnie raziło i byłam bardzo nieszczęśliwa z tego powodu. Najchętniej chodziłabym z zamkniętymi oczyma. Tedy poszłam do okulistki, w spółdzielni oczywiście, żeby od razu było. I sie zaczęło –recepty na mnóstwo kasy, badania, badania, zagrożenia, nic tylko do lekarza chodzić. Daleko posunięty zespół suchego oka, jakieś problemy w środku oka, trzeba zrobić mnóstwo badań, wykluczyć jaskrę (oby!).. Posłusznie wykupiłam recepty, spisałam, co mam wkraplać i kiedy.. i tak się tym wszystkim zestresowałam, że musiałam sobie kupić sandałki z riekera, żeby przyjść do siebie. Bo trzeba sobie sprawiać drobne przyjemności, żeby sie całkiem nie zdołować.. a sandałki śliczniutkie, mięciutkie i napisali, że dla wrażliwych nóg.
Wczorajszy dzień, bardzo ładny. Uskuteczniłam długi spacer po parku, zrobiłam trochę zdjęć, pogadałam z fretką, która wyprowadziła swoja panią na spacer. W domu ciężko było wytrzymać, bo w jednym pokoju moja mam oglądała transmisję wiecie, czego. W drugim młody słuchał koncertu Iron Maiden, a w kuchni była cudna kakofonia z tego wszystkiego. Na szczęście; w parku świeciło słońce, śpiewały ptaki, i szumiał wiatr.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
lubię tu zaglądać...pocieszanki są mile wskazane..rozumiem Twoją słabość do butów :)) sama mam do torebek :))wiesz co, ostatnio też bolą mnie oczy..więc postanowiłam o nie zadbać..bo nie wyobrażam sobie, żebym w przyszłości nie mogła czytać!! bądź dobrej myśli i zadbaj o siebie..pozdrawiam Cię serdecznie. A.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńprzepraszam, 2x to samo wkleiłam :)
OdpowiedzUsuńkakofonia z tego wszystkiego - :))))
OdpowiedzUsuńi te ptaki:))) pozdrawiam
o oczy dbaj :) wiem co mówię- syndrom suchego oka notoryczny w lipcu operacja...:(
OdpowiedzUsuńa słabość do butów totalnie rozumie i wynagradzanie sobie nimi trudów dnia całkiem oczywiste dla osoby, która tak jak ja pobieranie krwi rekompensuje sobie (ostatnio) bukietem kwiatów:)
Okazuje się, że sandałki sprawdzają się w terapii okulistycznej. Cóż za nowatorska metoda!:) A już spacery są dobre na wszystko :)
OdpowiedzUsuńpiękne TE TAM:)
OdpowiedzUsuńcudna frecia :)
OdpowiedzUsuńIron Maiden zmieszany z "wiecie czym", to jest tylko jedno wyjście - uciekać!
:*
W maju moja 15 letnia córa ma badania w tym kierunku, przesłodka frecia :)
OdpowiedzUsuńsandałki super, milion buteleczek z kroplami do oczów-horror, po wszystkim oczy pieką i łzawią..
OdpowiedzUsuńGwoli wyjasnienia: ja kocham Ironsów, są u mnie nieustająco w pierwszej dziesiątce, jedynie kakofonia mnie pokonała..
a fretka , maupajedna ugryzła mnie w rękę, w czasie sesji ;-)chyba nie dwoerzała moim czystym intencjom.
mam nadzieję, że to nie jaskra?
OdpowiedzUsuńb.
Ależ cudny freciszon! :)))
OdpowiedzUsuńMam straszną słabość do tych stworzeń :)
b.sie okaże.mam skierowanie na badania.
OdpowiedzUsuń